Na Kahlenbergu otuchę mu wlewa słowo gorące natchnionego Kapucyna; znaleziony obraz Matki Bozkiej przepowiada mu zwycięztwo; do brania zamków zagrzewają go meczety, które pragnie na kościoły przerobić dla chwały bożej. Zaledwie wszedł do Ostryhomia, natychmiast ślubu tego dopełnia, i w meczecie msza się odprawia. Z tą gorącą wiarą walczy on z pogany, a zna ich jak nikt lepiej: język, obyczaj, charakter, co mu daje wyższość nad wszystkimi wodzami współczesnymi.
Podczas wojny, niewygody, głód, znużenie, pomimo późnego już wieku, nie powstrzymują go ani na chwilę. Spoczywa pod gołem niebem, po dni kilka żywi się lada sucharami, a wody pożycza u bawarskich żołnierzy. W bitwie pod Parkanami, stłuczony straszliwie przez tych, którzy go ratowali i zbrojami nacisnęli, nie daje się powstrzymać od niezwłocznego odwetu. Wszystkie te niewczasy łatwiej mu wytrzymać, niż długie niewidzenie Marysieńki i wszystkich jej śliczności.
Rysy te charakteru Jana III są dosyć uwydatnione w kreślonych jego wizerunkach; mniej wiadome jest jego usposobienie, z jakiem ciągle pożądał wiedzy, śledził wszystko co na świecie badano i odkrywano.
Była w nim nienasycona ciekawość wszechrzeczy. Z ludźmi uczonymi po całych dniach i nocach gotów był rozprawiać, aby się od nich o czemś nowem a nieznanem dowiedzieć. Tą encyklopedyczną łatwością rozmowy urozmaiconej ujął go zręczny ks. Vota i stał mu się niezbędnym; kaptowali go tym samym sposobem inni, Włosi i Francuzi, czepiający się z różnych powodów przy jego dworze.
Nowe wynalazki, pomysły, machiny, narzędzia, stare dzieje, wszelkiego rodzaju arcana, zagadki pociągały go, nęciły, nie dawały spoczynku. Korzystali z tego ludzie zręczni, stając mu się niezbędnymi. Zewsząd obdarzano go osobliwościami; w Jaworowie strusie chodziły po dziedzińcach, zwierzęta osobliwe hodowano w klatkach, i wydra p. Paska musiała być królowi ofiarowaną.
Pseudo-uczonych gadułów, szczególniej Włochów, król woził z sobą dla gawęd i rozpraw, i zamykał się z nimi. Ks. Vota sypiał czasem w przedpokoju, aby każdej godziny być na jego zawołanie. Ów ks. Vota i sekretarz królewski czytywali mu nowe książki, objaśniali i tłómaczyli. Ta żądza wiedzy, niemal chorobliwa, gorączkowa, o której świadczą współcześni, jest rysem dopełniającym fizyognomii króla, szczególniej w wieku późniejszym.
Zarzucano mu chciwość, ale, jakeśmy już mówili, namiętność ta nie płynęła z charakteru króla Jana, lecz była tylko grzeszną powolnością
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/381
Ta strona została uwierzytelniona.
— 375 —