Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/393

Ta strona została uwierzytelniona.
—   387   —

„Ma sai pur che a’ sovrani
Son suddite leggi.“

Tłómacz francuzki tej opery, grywanej na polsko-saskich teatrach, dobitniej to jeszcze wyraził:

„Les souverains sont au dessus des lois.“

Z Francyi wyruszył Fryderyk August na Lugdun, Turyn, Genuę, Medyolan, Wenecyę, do Florencyi. Ztamtąd ojciec powołał go napowrot do Saksonii, gdy wojna z Francyą wybuchła.
„August — piszą współcześni — był od natury nadzwyczaj silną zmysłowością wyposażony; żywość miał niezwykłą, siłę herkulesową, powierzchowność bardzo piękną i imponującą. Za wczasu się ćwiczył we wszystkich owoczesnych kunsztach męskich: jeździe konnej, biciu się na szpady, strzelaniu, tańcu, bieganiu do pierścieni; woził doskonale sześciu końmi, grał w piłkę wybornie i t. p. Talentów tych przez całe życie nie zaniedbywał.“
Siłę w ręku miał taką, że podkowę złamać, srebrny puhar w trąbkę zwinąć, talerz a nawet talara w dłoni jak papier zgnieść — niczem dla niego było. W Norymberdze pokazywano kulę 375 funtów ważącą, którą z łatwością dość wysoko w górę podnosił. Na dworze prawiono, że go w dzieciństwie karmiono mlekiem lwicy. Pochlebcy zwali go Herkulesem i Samsonem. Poczucie takiej siły mogło się wielce przyczynić do rozwinięcia charakteru.
Margrabina Baireuth, w słynnych swoich pamiętnikach, znacznie później opisuje go jako majestatycznej jeszcze piękności i postawy mężczyznę; przyznaje mu nadzwyczajną w obejściu się grzeczność i uprzejmość.
Posiadając umysł otwarty i wielce niepodległy, Fryderyk August nie dał się skrępować formami dworskiemi, wymaganiami etykiety, niczem, coby go zmuszało do hamowania własnej woli i namiętności. Nieograniczoną sobie dawał swobodę za wczasu.
Przez podróże i widzenie świata rozbudziły się w nim pewne szlachetniejsze upodobania i nawyknienia, jakim dotąd na dworze saskim nie hołdowano; bo tam polować, jeść i pić było całą zabawą. Ale razem z wykwintniejszym smakiem nabrał August zamiłowania w zbytkach, świetności, w pańskości i wspaniałości. Haxthausen uskarżał się już w Paryżu, iż rozpasaniu młodego pana żadnej tamy położyć nie mógł.