obojętnie tego przyjąć nie zechce. Ale tam był on panem dziedzicznym i władzy jego nic nie ograniczało.
Wiadomość o tej apostazyi grozą przejęła matkę i żonę elektora, obie wielce gorliwe protestantki. Eberhardyna nawet dla wiary zrzekła się korony, i jaka królowa polska koronowaną nie była.
Stronnictwo polskie z biskupem Dębskim sypało pieniędzmi, August zaś zbierał ludzi, chcąc elekcyę poprzeć wojskiem, które na granicy stanąć miało. Było go około 8,000 ściągniętego z Łużyc na Szlązk, pod dowództwem hr. Trautmannsdorf’a. August oczekiwał od posła swojego Flemminga wiadomości o elekcyi we Wrocławiu, zkąd natychmiast zamierzał pośpieszyć do Krakowa.
Przebendowska, mąż jej, zręczny Flemming, biskup Dębski, a nawet potajemnie nuncyusz papiezki Davia, pomimo zobowiązań dla księcia de Conti, popierali Sasa. Wybór, jak wiadomo, był podwójny; ale Sas w gotowości stał na granicy. Dębski odśpiewał co żywo Te Deum, zawołano: Vivat Sas! i elektorowi posłano Pacta conventa, które równie lekkiem sercem jak Confessio fidei, podpisał.
W Tarnowskich górach przybywającego Augusta powitali Polacy. Czekała tam już (23-go Lipca 1697) wspaniale przystrojona altana, w której stał tron pod baldachimem. August przystroił się na ten raz tak, aby Polaków ubiorem nie zraził. Miał szatę niebieską złotem szytą, krojem neutralnym, całą guzami dyamentowemi sadzoną; tak samo osypaną szpadę, kapelusz i sprzączki. Lśnił się cały od brylantów. Między Polakami pierwsze miejsce zajmował Jabłonowski, wojewoda wołyński, i Kryszpin, wojewoda witebski.
Po mowach uroczystych, które wiele czasu zabrały, udano się do stołu. Polacy rozmieszczeni byli przy dwu stołach, a w poprzek ich u góry zasiadł elekt sam z posłem cesarskim. Przy tej to uczcie August, chcąc się z siłą swoją pochwalić, srebrny puhar, spełniwszy go, zgniótł w ręku. Wyglądało to na pogróżkę przedwczesną.
Z Tarnowskich gór pośpieszono do Krakowa. August zatrzymał się najprzód w Łobzowie, gdyż musiano się umówić o wydanie zamku z Wielopolskim. Z Łobzowa datowany jest reskrypt do Sasów, zapewniający im swobodę wiary. Źródła saskie wskazują, jak wielkiemi ofiarami pieniężnemi wybór był okupiony. Nałożono podatki nowe, kontrybucye, puszczono w dzieżawy wszystko co można było oddać, a nawet zastawiono klejnoty. Trzeba więc było zapewnić Sasom choćby swobodę wyznania.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/396
Ta strona została uwierzytelniona.
— 390 —