Dosyć wspaniale odbył się wjazd do Krakowa, choć stara stolica zachowała pamięć nierównie świetniejszych uroczystości.
Szły naprzód gwardye polskie i załoga miejska, dwa regimenta dragonów, dwudziestu czterech paziów, tyleż koni powodnych pod szkarłatnem nakryciem z herbami, czterdzieści mułów w żółtych dekach, dwadzieścia kilka karet królewskich. Najpiękniejsza w ośm siwych koni zaprzężona, które prowadzili pachołkowie po szwajcarsku ubrani, szła na końcu. Dalej następował powóz posła cesarskiego, ośm koni wierzchowych króla z siodłami i cuglami zdobnemi w drogie kamienie, dwudziestu trębaczów i bębny.
Potem jechali dygnitarze sascy, panowie pod wodzą hr. Eck’a, regiment saski kirasyerów, sześć oddziałów pancernych, hussarya w tygrysich skórach (tigrides), szlachta polska, senatorowie, nakoniec biskup kujawski Dębski i biskup sandomierski. Za nimi postępował marszałek koronny Lubomirski z laską przez króla ofiarowaną, sadzoną dyamentami, — a naostatek sam król konno na siwym rumaku, w sukni polskiej, ze złotogłowu okładanego gronostajami i w niebieskim żupanie. Guzy, pas, szabla lśniły od dyamentów i rubinów. Magistrat krakowski niósł nad królem baldachim z purpury aksamitnej. Zamykały pochód wielbłądy, obładowane — jak się domyślano! — srebrem i złotem!!
Dopełniono wszelkich zwykłych obrzędów i uroczystości, z pielgrzymką na Skałkę i z pogrzebem poprzednika, ale bez zwłok Sobieskiego, bo te prymas i rodzina w Warszawie zatrzymali. August koronował się w stroju fantazyjnym, teatralnym, pół rzymskim, pół średniowiecznym, w kapeluszu z piórami na sposób hiszpański, w czem go później Stanisław August naśladował.
W czasie koronacyi, ciężar sukni, zbroi i kamieni, które król na sobie dźwigał, szacowanych na milion talarów, przyprawił silnego Augusta o mdłości. Musiano zdjąć z niego złoconą zbroję. Była-li to przepowiednia?
Po wszystkich tych nużących ceremoniach nastąpiła uczta, hołd miasta i król znowu dla przypodobania się włożył strój polski, aksamitny niebieski z futrem, a żupan ze złotogłowu ze srebrem, dyamentami i t. p.
Natychmiast po koronacyi, do wszystkich dworów wyprawiono posłów z oznajmieniem o wstąpieniu na tron. Król, z pomocą ks. Lubomirskiej (późniejszej ks. Cieszyńskiej), potrafił sobie pozyskać prymasa, a że książę de Conti, nie mogąc się w Gdańsku utrzymać, musiał stracone
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/397
Ta strona została uwierzytelniona.
— 391 —