Sam potem Stanisław przedarł się do Karola XII i wyjednał u niego zezwolenie abdykacyi. Szwedzki król wyznaczył mu tymczasowo na miejsce pobytu niemiecką swą posiadłość w księztwie Dwu Mostów. Niechętnie tam przyjęty, Leszczyński cierpliwie dalszych wypadków oczekiwał. Szwed miał nadzieję odciągnąć cara Piotra od związku z Augustem.
Groziło więc Sasowi, że go Leszczyński znowu zepchnie z tronu. Przewrotny i zuchwały Flemming, a tak jak pan jego nieprzebierający w środkach, uknuł naówczas zamiar pochwycenia zdradą Leszczyńskiego, tak, jak schwycił wprzód Sobieskich. Nie wahał się zgoła, chociaż przy tem Stanisław mógł postradać życie. Awanturnicy opłaceni przez Flemminga, bez wątpienia za wiedzą i przyzwoleniem Augusta, zasadzili się na Leszczyńskiego, gdy jechał do kościoła w Graventhalu. Szczęściem oznajmiono mu o tem za wczasu, tak, że spiskowych na gorącym uczynku pochwycić się udało. Okazała się naówczas cała wielkość duszy Stanisława a nikczemność jego przeciwnika. Skazanych na śmierć winowajców nietylko ułaskawił, lecz uwalniając ich, na drogę pieniędzmi opatrzył.
Powtórnie potem Flemming czyhał na życie Leszczyńskiego, próbując go otruć w tytuniu, który on namiętnie palić lubił; wszelako i ten zamach odkryto i zniweczono.
Tymczasem bohaterski Karol XII poległ pod Friederichshallem.
Księztwo Dwu Mostów nie mogło już być schronieniem dla Stanisława. Nie mając się gdzie schronić, wyzuty ze wszystkiego, bo majętności jego w Polsce zabrano, udał się pod opiekę króla Francuzów Ludwika XV. Ten pozwolił mu osiąść w Alzacyi, w Wissemburgu. Działo się to w r. 1720. Tam ubogi, opuszczony od swoich, zamieszkał Leszczyński z rodziną, poświęcając się wychowaniu jedynej już pozostałej mu córki Maryi. Spokój ducha i rezygnacya chrześciańska towarzyszyły mu na tem wygnaniu. Przyjęcie gościnne tułacza wywołało protestacyę Augusta II, na którą z dumą szlachetną odpowiedział król Francyi.
Wszyscy, którzy się naówczas zbliżali do Leszczyńskiego, mieli dla niego poszanowanie i żywe współczucie. Z większą godnością i pokojem losu przeciwnego znosić nie było można. Znajomość z kardynałem de Rohau, zajęcie, jakie wygnaniec obudzał w Wersalu, fantazya wreszcie młodego króla dokonały prawdziwego cudu.
Ludwik XV, pierwszy monarcha chrześciański, który miał do wyboru wszystkie największych rodów królewskich dziedziczki, a świeżo odmó-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/415
Ta strona została uwierzytelniona.
— 409 —