smakowi lekarstw. Jesteśmy naostatek jak siła takich, którzy w starych gmachach mieszkają, choć z oczywistem niebezpieczeństwem, że ich przywalić mogą.
„Przyznać należy, iż nasi antecessorowie, pierwsi fundatorowie państwa, najważniejsze założyli fundamenta in justo equilibrio (w sprawiedliwej równowadze) między powagą majestatu i władzą praw a prerogatyw wolności, tą intencyą, aby królowie powagą majestatu utrzymywali wolność; z drugiej strony, aby wolność per rigorem prawa hamowała ambicyę królów..... A cóż za skutek tej zbawiennej symetryi? Ten, że majestat pasuje się ustawicznie z wolnością, aby ją zgubić, a wolność z majestatem, aby zrzuciła z siebie to jarzmo, którego słusznie się boi — i z tych to incompatibilitas monarchici et democratici status. Początek zaś tego, że ani majestat, ani wolność nie mają należnej formy dla bezpieczeństwa swego.“
Kończy przedmowę temi słowy:
„Niechże sam Bóg wszechmocny będzie architektem tego budynku, którego zalecam reparacyę; niech nad naszym chaosem te wszechmocne słowa wymówi: Fiat lux, jak przy stworzeniu świata, — a wtenczas oczy się nam otworzą nad naszą ruiną i potrzebą reparacyi, tak, aby się insze narody z niej budowały, widząc trwałość, wspaniałość i regularitatem naszego budynku. Niechaj pobożność, sprawiedliwość, jedność, męztwo, miłość ojczyzny w nim sobie bezpieczne mieszkanie założy. Niech będzie nieprzystępny nieprzyjaciołom, a nam i potomkom naszym ojczystym domem.“
Przebrzmiał ten głos jak wołającego na puszczy, jak skarga Jeremiaszowa.
Przyznają wszyscy Leszczyńskiemu w tem dziele często wiek wyprzedzające pojęcia, nadzwyczajne umiarkowanie i trzeźwość poglądów, rozum doświadczeniem, myśleniem, czytaniem dojrzały.
Oprócz Głosu wolnego Leszczyński ułożył Pismo Święte wierszem polskim i wspaniale je w Nancy dał drukować (1761). Pozostało też po nim wiele rękopisów francuzkich i polskich, których część wydano.
Doczekał się Leszczyński wstąpienia na tron Poniatowskiego, z którego ojcem był w przyjaźni.
W r. 1766, chociaż ośmdziesięcioletni, zdrów był jeszcze, otyły tylko nieco. Jednego dnia, stał przy kominku, paląc fajkę; wtem zapalił się na nim szlafrok, a chcąc go zgasić, król wpadł w ogień; nim na ratunek przybieżono, straszliwie się popaliwszy, bo rękę miał całkiem
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/419
Ta strona została uwierzytelniona.
— 413 —