Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/426

Ta strona została uwierzytelniona.
—   420   —

milczący, bojaźliwy, tępego umysłu, zmysłowy jak ojciec, ale ukrywający się z tą słabością, nadewszystko przekładający spokój domowy, zabawki myśliwskie, artystyczne, zatapianie się w kontemplacyi obrazów, napawanie muzyką i śpiewem (którego, codzień się powtarzającego bez zmiany, mógł słuchać całemi miesiącami), razem z tem niedołężnie dobroduszny, pozbawiony wszelkiej energii, łatwowierny do niepojętego stopnia, — August w rękach ludzi musiał być bezwładnem narzędziem. Żona, spowiednik, faworyt minister Brühl, czynili z nim co chcieli; wmawiali weń czego im było potrzeba. Zaślepienie króla, nieudolność, zastygła obojętność na wszystko, przechodziły miarę i wiarę.
Takiemu to zatopionemu w marzeniach o arcydziełach sztuki, o śpiewie bozkiej Faustyny, o strzałach do dzikiego zwierza, od młodości na wpół zdrętwiałemu człowiekowi, przyszło walczyć z Fryderykiem pruskim! Lecz nie wyprzedzajmy wypadków.
August II zaledwie siedmioletniemu synowi (1703) wyznaczył już dwór osobny i starszego ochmistrza, dwóch kamerjunkrów, dwóch paziów, tyluż kamerdynerów i kilku lokajów. W r. 1719 dwudziesto-trzy-letni elektor zaślubił gorliwą i pobożną katoliczkę, arcyksiężniczkę Józefinę.
Duchowieństwo katolickie za wczasu zabiegało o nawrócenie syna Augusta II, którego matka i babka były gorliwemi protestantkami. Król podobnież życzył sobie tego dla korony polskiej. W r. 1701 Klemens XI, brewem wydanem do króla, zaklinał go, aby syna wychował w wierze katolickiej. Przyobiecał to najuroczyściej August dnia 4 września 1701 r.; lecz wkrótce potem, d. 8 lutego 1702 r., równie uroczyście zapewnił stany saskie, że dziedzica w wierze protestanckiej wychować nie zaniedba. Tymczasowo większe było podobieństwo, że protestantem zostanie, gdyż wychowanie powierzone było dozorowi nadzwyczaj gorliwych kobiet: babki i matki.
Wybór nauczyciela i dozorcy wypadł z początku najnieszczęśliwiej, zapewne pod wpływem babki, u której Miltitz był wielkim mistrzem dworu. Pedant, umysłu miałkiego, bojaźliwy, skąpy, nie był wcale stworzony na nauczyciela książęcego. Duchowni też protestanccy przystęp i wpływ mieli na niego. Wszystkiem głównie kierowała babka, strzegąc, aby na dwór do zamku żaden się katolik nie wcisnął. Z Rzymu, gdzie wiedziano dobrze co się działo na dworze — nalegano na króla i grożono.