Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/445

Ta strona została uwierzytelniona.
—   439   —

znowu zrzucał i przerabiał, byle mu kto pierwszy zganił. Rolnictwa żadnego nie znał, nawet zbóż w trawie; wiadomości żadnej z botaniki, chemii, historyi naturalnej nie miał, równie jak nie miał o handlu, rolnictwie, mechanice. Nie był szczery, w niczem nie stały, nierządny aż do marnotrawstwa dochodów swoich. W wyborze ludzi na urzędy, nie zdatność osób nim powodowała, ale intrygi kobiet lub inne względy. Uczonych lubił, a najwięcej wierszopisów wesołych i dowcipnych, którzy mu pochlebstwem kadzili.
„Wszystkich współczesnych pisarzy starał się ujmować pensyami, by go w pismach chwalili. Cudzoziemców przybywających do Warszawy, bądź wartych poważania i szacunku, bądź awanturników, wszystkich ujmował grzecznością lub datkiem. Pracować się zdawał cały dzień, nic nie robiąc, dając audyencye od rana do wieczora, przez szambelana sobie meldowanym mężczyznom i kobietom. Słuchał komerażów, robił intrygi, odpisywał na niekończące się przysyłane bilety od kobiet, a co wieczór dyktował sekretarzowi dyaryusze dnia całego: kto u niego był, co mówił, od kogo odebrał list lub bilet i co odpisał. Lubił się wdawać w cudze domowe interesa i protegował stronę mającą zawsze złą sprawę, bo ta nie mając nadziei wygrania w sądzie, szukała jego opieki. Wszystkich amantów pokłóconych z amantkami starał się godzić, i często zgody takowe kosztowały go pieniądze. Rozwody za jego panowania zagęściły się, bo je protegował, byleby kobieta protekcyi żądała, a przyszły lub będący amant szukał jego wsparcia. Teatra, osobliwie włoskie lub francuzkie, lubił. Muzyki nie, bo ucha muzycznego nie miał. Na mustrach, rewiach wojskowych nie bywał, bo na manewrach się nie znał i na punktualności ich wykonania. Polowania ani strzelania do tarczy nie lubił, co właśnie było zwyczajem za poprzednika jego. Gier hazardownych i żadnych nie lubił; pijaństwem się brzydził. Bale, maskarady, festyny dla niego pochlebne i złożone na redutach z band kobiet pięknych, z reprezentacyi wesel wiejskich, to w ogrodach, to po wsiach, w domach czynione, bardzo go bawiły. Lubił przytem odwiedzać korpus kadetów, bywał na egzaminie młodzieży, robiąc im kwestye z literatury i historyi, a nosząc na sobie mundur kadecki, przywiązywał do siebie młodzież korpusu, która go bardzo kochała. Gdy widział wychodzącą młodzież oświeconą, bez nałogów — pochlebiało mu to, bo było dziełem jego panowania, a nigdzie równej szkoły nie było.“
Przy całej nieudolności Moszczeńskiego we władaniu językiem, obrazek ten dosyć jest wiernym, choć, jak prawie wszystkich współczes-