władzy posłuchu, widzimy go surowym aż do niemiłosierdzia. Pokuta, jaką odprawił po śmierci brata warchoła, który pokoju mu nie dając, ani rządzić nie umiał, ani się chciał zrzec władzy, ani słowa dotrzymywał — pokonywa wątpliwości, iż istotnie z rozkazu Bolesława ów brat śmiercią był ukarany.
W owych czasach nie było to ani dziwnem, ani bezprzykładnem. Postępowanie Zbigniewa usprawiedliwiało surowość. Pomimo to, pobożny Bolesław, surową pokutą, pielgrzymką, postami, ofiarami kościołom przebłagiwał Boga za krew przelaną, w czém mu duchowieństwo dopomagało. Wspólnie budowano most między zbrodnią a przebaczeniem na wysokościach.
Dzieje wypraw Bolesława na Pomorze, wojen jego, zwycięzkiej walki z cesarzem Henrykiem V., w kronice Galla są bardzo obrazowo i poetycznie odmalowane. Kronikarz wspomina o pieśniach wojennych, i daje ich łacińskie przekłady, tak napiętnowane charakterem ludowym, że wątpić nie można, iż z ust ludu je pochwycił.
Nie należy do nas szczegółowy opis tych wypraw nieustannie ponawianych, które rozszerzały Polski granice, zdobywały ziemie, chrześciaństwo szczepiły. Niektóre jednak z nich są tak ciekawym wizerunkiem wieku, że je dla kolorytu za Gallusem powtarzamy.
Oto współczesny opis szturmu, który cesarscy przypuszczają do Głogowa: „Widząc cesarz, iż stałości miasta nie przełamie i nie dostanie go, usadził się siłą i orężem go dobywać, innemi środkami nie mogąc pozyskać. Tłuką więc zamek ze wszech stron; niezmierny wrzask w obu zastępach powstaje. Niemcy biją o mury, Polacy ich bronią; z obojej strony ogromne z rusztowań rzucają pociski. Skrzypią kusze, lecą w powietrze bełty i strzały, przebijają tarcze, rozcinają pancerze, łupią przyłbice, wywracają się zabici, ustępują ranni, a zdrowi ich miejsce zajmują. Niemcy naciągają kusze, Polacy machiny i kusze sposobią; Niemcy strzały puszczają, Polacy bełty i strzały rzucają. Niemcy z proc ciskają kamienie, Polacy młyńskie głazy z ostrokołami spuszczają. Niemcy pod zasłoną belek podkopać usiłują mury; Polacy żarzewie i wrzątek nieustannie miotają. Niemcy tarany żelazne pod wieże przyciągają; Polacy krągi stalą nabijane obalają. Wspinają się oblegający po drabinach; Polacy ich na widły chwytają i w powietrzu zawieszonych trzymają.“
Z tych opisów walk i pochodów Bolesława w Gallusie, widać dowodnie, że wojsko jego było starannie ćwiczone, dobrze uzbrojone, — że się dzieliło na pułki, jazdę lżejszą i ciężką, wśród której dworskie oddziały
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/60
Ta strona została uwierzytelniona.
— 54 —