Ostatnie lata panowania Krzywoustego, wplątanego swym duchem rycerskim w wojny niebezpieczne, zagrożonego połączonemi siłami Węgrów i Niemców, — smutne zatruły wypadki. Musiał uledz. Wszelako, gdy się zjawił w Merseburgu i Hildeshejmie, poszanowano w nim rycerską jego sławę, przyjmując go ze czcią wielką.
Pięciu synów z dwóch żon zostawił po sobie Krzywousty, a liczne to potomstwo skłoniło go do podzielenia państwa na cztery dzielnice, po nad któremi, w myśl jego, z najwyższą władzą stać musiał ten, któremu dzielnica krakowska przeznaczona była.
Podział ten państwa jako prostego dziedzictwa i własności, dowodzi, że władza panującego niczem naówczas ograniczoną nie była, że państwo uważano jako własność osobistą.
Podział Polski wskazuje granice jej i obszary. Władysławowi, synowi najstarszemu ze Zbisławy, z najwyższą władzą nad braćmi, przekazał Bolesław stolicę krakowską, ziemie przylegające i Szlązk; Bolesławowi Mazowsze; Mieczysławowi Polskę Wielką, właściwą, starą, oraz Gniezno, Poznań, Kalisz, i Pomorze; Henrykowi Sandomierskie. Kazimierz najmłodszy nie otrzymał żadnego działu; a na zapytanie co mu się ma dostać? miał Krzywousty odpowiedzieć: — „Azaż nie wiecie, że między czterema kołami wóz jest, a na nim siedzenie?“ — Odpowiedź ta jednak, później zapewne wymyślona, nie logicznąby była, bo wóz ów i siedzenie Władysławowi się dostały.
Testamentowi Krzywoustego słusznie bardzo historycy najsmutniejsze przyznają następstwa: — podział kraju i jego osłabienie. Sprawiedliwym jednak być należy i uznać, że Bolesław następstw tych przewidzieć nie mógł, bo zwierzchnią władzę uważał za węzeł, który miał całość jednoczyć. Nie przypuszczał kraju rozdzielonym, ale czterech mu dawał wodzów, pod jednym naczelnym.
Niewątpliwie duchowieństwo obce, które tak wielki wpływ miało za tego panowania, było też czynném w sprawie testamentu; podział ten wypadł po jego myśli i na jego korzyść. Łatwiej było biskupom władzę swą i przewagę utrzymać pod wielu słabszymi książęty, niż pod jednym silnym, którego potęga groźną stać się mogła.
Takim się nam w całem życiu swem pokazuje król ten pobożny, rycerz niezwyciężony i niestrudzony, uległy syn kościoła, szczodry i wspaniały monarcha, w sprawach wojennych surowy — niemający ani gwałtownych namiętności swoich imienników, ani może ich geniuszu i energii, ale będący w owych czasach ideałem rycerza Chrystusowego.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.
— 57 —