„Powstali mężowie bezbożni — pisze — mężowie zgubni, którzy prześladując pobożność (duchownych), a podkopując sądy, nic nie uważali za słuszne, tylko to co bezbożne, nic nie radzili sprawiedliwego, tylko to co niesprawiedliwem było.
„Posłuchaj jakie były ich rady: — Nie królem ten, mówili oni, który się obawia, a jestże kto godniejszym pogardy nad tego, który się dla tego lęka, ażeby się go nie bano? Chcesz-li panować, musisz być postrachem drugich.“
„Mówili potem: W pokorze czcić królów potrzeba, a nie zuchwale pomiatać nimi. Gdzie pokora, tam i cześć, tam i bojaźń, gdyż cześć jest miłością z bojaźnią połączoną. Odjąwszy bojaźń, nie ma miejsca ani dla poświęcenia, ani dla czci. Dla tego, aby lud nie zhardział, trzeba nawet przyczyny hardości usunąć, trzeba ich karać, gdy się im dobrze dzieje, ażeby się w zbytku nie rozpuszczali, gdyż samowola jest czci macochą, a pogardy matką.
„...Poznawszy takie zdania radców, zwróćmy uwagę na ich wyroki: — Niedźwiedzia zabiłeś w lesie, o! jak szkaradny popełniłeś występek! Prawem polowania królowi przysługującem wzgardziłeś, przywłaszczając sobie lekkomyślnie to, co królowi przynależało... Chociaż rozsądna jest twoja wymówka, że ci to zwierzę barci szarpało, niektóre nawet zupełnie zniszczyło, miód do szczętu wyżarło, wydusiło trzody; przypuśćmy nawet, że życie tego zwierzęcia bezpieczeństwu ludzi zagrażało, — luboć to pomsty wymagało, aleś nie powinien był kary domierzać bez upoważnienia ze strony prawa. Wiadomo, jakie wyroki spotykają w sądach tych, którzy sami sobie sprawiedliwość wymierzają. Znieważona więc powaga prawa zmusza władzę sądowniczą do surowej kary. Straszny ten postępek dorównywa zbrodni obrażonego majestatu. Nie ma więc czego obwiniony w tym przypadku zwlekać zapłaty siedmnadziesiąt grzywien, gdyż nie inny wyrok w takim razie zapada.
„Przyjął-li kto przychodnia na służbę, grożą mu karą, powołują go do sądu, badają: Czy ten przychodzień jest poddany czy wolny? — Jeżeli wolny, jakiem czołem śmiałeś wolnego człowieka uczynić poddanym? Nie możesz zaprzeczyć temu, co jaśniej nad dzień dowodzi przewrotności twojej. Sama oczywistość cię potępia. Jeżeli zaś jest poddanym, toś cudzego poddanego przywłaszczył, a tego ani prawnie, ani dobrą wiarą uczynić nie mogłeś; dowieść tego nie możesz, albowiem pism tych i dowodów, jakie pokładasz, naszych czasów obyczaj nie cierpi. Zatem przekonany o występek zapłacisz siedmnadziesiąt grzywien.“
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.
— 73 —