Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.

kna Żuljetta, spytała o nie męża — a ten obojętnie i pogardliwie odpowiedział.
— Kto tam może odgadnąć, co się kobiecie takiéj jak ona w głowie ubrda? Cóż dziwnego, że zrywa z nami bez przyczyny... tak samo postępowała całe życie. Hrabianka, mimo woli familji poszła za proletarjusza — osoba majętna, owdowiawszy mogła to głupstwo naprawić — nie — została wdową, aby grać rolę nieszczęśliwéj, poświęcającéj się dla biednych. — Chciała się im oddać czemuż nie wstąpiła do klasztoru... Bzdurstwo i nic więcéj.
Rozmyśliwszy się prezes z miną jakąś tajemniczą dorzucił.
— Bardzom rad, że stósunki się zrywają, nie były one dla ciebie właściwe. Dałem uczuć doktorowéj, że mi się nie podobają pewne figury zbyt poufale do jéj domu, w różnych porach uczęszczające... Ludzie już gadają o jesiennych romansikach... wcale nie ładnych. Babie się chciało być swobodną, odwróciła się do nas plecami — to i lepiéj.
Żuljetta zamilkła — skończyło się na tém, starała się coś dowiedzieć o tych romansikach jesiennych doktorowéj, ale mimo bacznego nastawianie ucha, najmniejsza ją nigdy o nich wieść nie doszła. — Piękna Żuljetta nie zwykła była nazbyt ściśle roztrząsać tego co jéj mąż mówił, wierzyła w niego jak w ewangelję.
Prezes ze swéj strony po kilku miesiącach, sądząc że doktorowa miała czas ochłonąć i że sama musi pragnąć zbliżyć się do niego, próbował spotykając ją — zapomnieniem okrywszy przeszłość — odnowić dawne stosunki — lecz doktorowa nie odpowiadając na pytania, nie chcąc go znać ani widzieć, odwracała się uparcie. — Musiał więc zaprzestać, ale go ta wzgarda bolała i zemstę za nią żywił w sercu. Ludziom dawał do zrozumienia, że oni sami zerwali z doktorową, przekonawszy się, iż ma początki lekkiego pomięszania, które obcowanie z nią czynią, co najmniéj nieprzyjemném. —
Starania doktorowéj i Toli o odzyskanie zniszczonych papierów, niezmiernie przeciągnięte zostały naj-