Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

Na to wszystko nie było słowa odpowiedzi. — Murmiński napił się mleka i oglądał zniszczone odzienie... jakby myślał, czy w niém się na miasto pokazać może... Godzina już była, gdy się wszystko przebudzone ruszało... W ulicach mnóstwo było ludzi jadących i idących na targ, na majówki.. do kościołów... Profesor téż doszedłszy, z kim miał do czynienia, nie chciał być natrętnym i umilkł — myślał także....
— Gdybyś był rozsądnym człekiem — rzekł — mógłbym tobie i sobie oszczędzić nieprzyjemności.... Zostawiłbym cię tutaj, a sambym poszedł po jaką taką odzież... żebyś się przebrał — ale z tą głupią myślą we łbie, jak ja cię tu mam porzucić....
Hm... ryzykujmy się iść razem do mnie.... Może się prześliźniemy niepostrzeżeni.... Spojrzał na Murmińskiego, który gałkę z chleba kręcąc... siedział ponury....
— Dasz mi słowo honoru — że sobie nic nie zrobisz? spytał Kudełka.... Lecz w téjże chwili sam nie czekając odpowiedzi przerwał — nie — nie — Człowiek co się chciał wieszać — gotów już i słowa nie dotrzymać.... Chódź....
Na to dictum, nieco ostre Murmiński drgnął, lecz jakby nie chciał odpowiadać, ręką machnął tylko.
— Wiesz co, kochany profesorze, odezwał się, to prawda, że kto w tak niehonorowy sposób miał zejść ze świata, ten tego, co zowią honorem, nie bardzo ceni — alebym ci chciał oszczędzić kłopotu i wstydu.... Porzuć mnie tu na łaskę Bożą, radę sobie dam.... Manja samobójstwa przeszła, kryzys minęła — nie ma niebezpieczeństwa.... Słowa honoru ci nie daję, ale klnę się na pamięć téj świętéj niewiasty, którą znałeś, która dla mnie była więcéj niż matką, bo matką nie będąc, macierzyńskiém kochała mnie sercem.... Klnę ci się na jéj wspomnienie — na życie się nie targnę.... idź, herboryzuj spokojnie... kwituję cię ze wszystkiego, tylko za mleko i kawę zapłać, bo mnie tu przyaresztują....
Kudełka się rozśmiał... i nic nie odpowiadając mrugnął na stojącą służącą.