nie wielu, wyboru uczynić nie potrafię, a obowiązek mój na kogoś poczciwego, nie roztargnionego jak ty — chłodniejszego od ciebie — zdać muszę...
Ks. Strużka zadumał się.
— To prawda, rzekł, że jeśli oprócz uczciwości potrzeba więcéj czegoś, na przykład przebiegłości, cierpliwości — pomiarkowania — ja tego nie mam. — Jestem impetyk nie poprawny, choć co dzień Pana Boga proszę, aby mi dopomógł do wyleczenia się z téj choroby... natura odpędzona — powraca.
Prałat rozśmiał się z lekka... — A stary jesteś dodał.
— A zestarzeć na lepsze nie mogę, odezwał się ks. Strużka, coraz ze mnie roztrzepańsze pomiotło...
— Mój Boże, a gdyby nie ta gorączka asindzieja nikomubym nie powierzył ochotniéj tego spadku... Lecz słuchaj, kanoniku — słuchaj — sub sigillo ci to powierzyć mogę. Jeśli uznasz, że podjąć się sumiennie możesz — umrę spokojny; jeśli nie, ty mi człowieka wyszukaj...
— Mnie te ludziska codzień oszukują! westchnął ks. Strużka... a! bo to słabizny są... a biedota... Co oni temu winni...
Zamilkli na chwilę. —
— Więc cóż? zapytał kanonik...
— Naprzód idź i Pawła, który czasem ma niepotrzebną słabość przykładania ucha do drzwi... odpraw na galerję — drzwi zamknij i — powracaj tu.
Kanonik ze zwykłą swą żywością pobiegł spełnić polecenie, powrócił i zasiadł...
— Lat temu kilka, odezwał się zwolna ks. Jeremi... choć chory już, wezwany zostałem in articulo mortis, przez jedną osobę, któréj ci jeszcze wymieniać nie potrzebuję... Była to dostojna pani, szanowana powszechnie. — Nie domyślaj się — ale słuchaj. — Pani ta potrzebowała pod zaklęciem i przysięgą powierzyć papiery i fundusze, które przeznaczała dla dziecięcia... którego uznać wcześniéj nie mogła a skrzywdzić nie chciała...
Rodzina jéj była tak przeciwną powtórnemu za-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.