Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.

jaki nowy system chcieć zaprowadzać... Nie — ale, kiedy tak — dostaniesz Shakespeara, jakich na stałym lądzie nie wielu...
Murmiński się uśmiechnął.
— Nie chcę go, rzekł — jestem roztargniony... dajcie mi najtańszego i najlichszego — wszystko mi jedno... byle nieśmiertelny William... Jest to genjusz co najlepiéj człowieka i życie zrozumiał... Ludzie mogą jeszcze tysiąc lat smarować po papierze... nic nie dodadzą, nic nie zmyślą, czego w skarbnicy u starego Willa nie było...
Wzięli zatém Shakespeara dni powszednich i wyszli. Po drodze Murmiński popisał się jeszcze z różnemi wiadomościami, które sobie lekceważył jak wszystko czego dotykał... i rozstali się...
Profesor wczorajszy frak wdziać musiał, bo innego nie miał i ten mu się wydawał najwspanialszym, lecz rebellizujące spodnie skazał na szufladę, a wziął czarne, mniéj pokaźne a daleko posłuszniejsze... Obwinąwszy szyję chustką białą, która czasy dyrektoriatu przypominała, opatrzywszy się w drugą do kieszeni... ruszył do pani doktorowéj.
Doktorowa z domu hrabina... była téż osobą excentryczną, jakich mało.
Panną, piękną, starannie wychowaną bardzo majętną będąc i ze znakomitego domu, wyszła za młodego człowieka ubogiego, którego ojciec żył jeszcze i służył za ekonoma... Straszliwe burze musiała przetrwać rodzina, którą to do rozpaczy przyprowadziło nim — zgodziła się na to okrucieństwo. — Postawiwszy na swojém, była kilka lat szczęśliwą, mąż usprawiedliwił jéj wybór, lecz oddany swemu powołaniu wprędce padł jego ofiarą. Tyfoidalna gorączką zabrała go. Dwa lata potém biedna wdowa przesiedziała zamknięta...
Wyszła na świat złamana, zestarzała, zobojętniona na wszystko, i choć wielu doktorów i doktorantów zgłaszało się do jéj ręki i do jéj dwu folwarków, powiedziała, że za mąż nie pójdzie i nie poszła. Majątki puściła w dzierżawę, na lato w jednym z nich wymó-