wą, ociężałą, i, co nigdy nie bywało, grzeszę brakiem decyzji. Wyjeżdżamy codzień... i każdego dnia wyjazd odkładamy do jutra...
— Pociąg do Kolonji — jeśli się nie mylę, odezwała się doktorowa, odchodzi o szóstéj z rana — ale sprawdzić nic łatwiéjszego... Zadzwoń na kelnera, oni to na pamięć umieją...
Tola wzięła za dzwonek... kelner wbiegł z wielkim pędem... a był to kelner elegant, wyfryzowany, piękny, wykryzowany, który gdy raz mówić zaczął końca się trudno było doczekać — popisywał się z polyglotyzmem swoim...
Pociąg odchodził o szóstéj.
Cywilizowany kelner zapytał, czy hrabina jutro już chce osierocić miasto....
— Jutro — nie.... Zresztą nie wiém! dam znać! odparła odprawiając go Tola.... Rozmowa o podróży i kolei, wyborze i t. p., potrwała z kwadrans, gospodyni z żywością trochę zapożyczoną i wesołością nie naturalną brała w niéj udział bardzo czynny. — Doktorowa była milcząca.... W tém panią Teresę odwołano i zostały same, Tola obejrzała się za odchodzącą i siadła przy swéj przyjaciółce chwytając ją za rękę.
— Moja droga — odezwała się — nie posądzaj mnie ani o żadne uczuć resztki, bo w ogolę rzeczy odgrzéwanych nie lubię, ani o prostą, głupią dziecinną ciekawość — chciéj zrozumieć, że najobojętniejszych, los człowieka, którego się niegdyś znało — obchodzi, powiedziałaś — on tu jest... powiedz mi... co się z nim dzieje....
— Tolo moja droga... biorąc ją z kolei za ręce — drżącym głosem zaczęła doktorowa — dzieci się często napierają widzenia rzeczy, od których mdleją ze strachu....
— Ja nie jestem ani dzieckiem, ani tak wrażliwą jak sądzisz, bledniejąc zaczęła panna... mów śmiało....
— Każesz — oszczędzać cię nie będę — rzekła doktorowa.... Dni temu kilkanaście profesor staruszek, którego widziałaś u mnie, wyszedł bardzo rano na botaniczną wycieczkę na porzecze.... Był właśnie
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Z życia awanturnika.djvu/99
Ta strona została uwierzytelniona.