Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 01.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.

jego stoi na granicy, garstka ludzi, co go okrzyknęła ruchawa, śmiała i czynna. Prymas daj Boże, aby Contiemu do końca wiary strzymał, a kiedy i jak on przybędzie... rzecz wątpliwa... Gdy obrany królem August pośpieszy, koronacja raz będzie dokonaną. Trudno z nim przyjdzie walczyć francuzowi.
— Ale jakże tu rzeczy stoją w Krakowie? — zapytał Zacharjasz. — Łobzów, słyszę, zajmuje Lubomirski, niechętny Kurfirstowi. Zamek sam trzyma Wielopolski i otwierać go nam podobno nie życzy.
— Wszystko to prawda — szepnął Haller — ale zmienić się to może... Myśmy już przez elekcją i za panowania ostatniego króla, czyli raczej królowej, bo ona rządziła i gospodarowała, do frymarków i przekupstwa nawykli. Wiedzieć to przecież musicie, że sam pan kasztelan Przebędowski, nim się z Kurfirstem porozumiał, innego kandydata na tron popierał. Toż samo stać się może z innemi, których pieniędzmi i względami zyskać nie jest niepodobieństwem... Wojsko niepłatne... grosza też jest żądne, pójdzie z tym, co mu zaległości choć część wyliczy.
Haller zamilkł..
— Sprawa więc naszego pana źle nie stoi — rzekł Witke — cieszę się tem... Nie zaniedba on pewnie skorzystać z tego...
Od niechcenia zapytał krakowianin o królowę.
— Będziesz ona towarzyszyć mężowi? Mówią, że w paktach przyrzeczono jest, że i ona katolicką przyjmie wiarę i złożywszy wyznanie jej, ma być koronowaną.
— O tych paktach ja tak dokładnie zawiadomiony nie jestem — odezwał się Witke — ale tegom pewny, że Kurfistowa wyznania ewangelickiego na żaden sposób się nie wyrzecze, chociażby dla niego koronę miała utracić.
— Nie wiem więc, jak sobie z tem poradzą panowie — dodał Haller. — Nam wszakże bez krótowej się obejść można, a tron nie jest dziedziczny.
Zagadnął Zacharjasz o osobę Prymasa, o którym