Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 01.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

drogie pamiątki, poczem straż postawiono, nimby napowrót ściana została zamurowana.
Tak składało się wszystko na to, aby z tej przyśpieszonej koronacji, uczynić akt niesłychanego zuchwalstwa, urągającego się prawom.
Surowi z senatorów, zaszedłszy raz dalej, niż chcieli, cofnąć się już nie mogli, ale na obliczach ich widać było, jak ich bolało, że się zaawanturowali, nie przewidując, do czego ich wybór króla doprowadzi.
Kontyści, których nie mięszających się do niczego, dosyć było spektatorami, urągali się, śmieli się i oburzali, co wcale ani króla, ani najbliższych jego zwolenników nie hamowało.
August spodziewał się olśnić przepychem dnia tego, bo diamenty, które miał dźwigać na sobie, szacowano na milion talarów, sumę naówczas olbrzymią, choć dzisiaj się ona taką nie wydaje.
Sam strój był najdziwaczniejszą mięszaniną, jakby na teatralne deski wymyśloną, z rzymska, niemiecko-polski. August chciał się koronować we zbroi i ufając olbrzymiej sile, wdział bardzo ciężki kiras złocony, a na głowę kapelusz białemi piórami przystrojony. Płaszcz na zbroi był z niebieskiego aksamitu szyty w kwiaty złote, podbity gronostajami. Dodawszy do tego starożytne sandały, miecz rzymski i inne drobniejsze przybory, składało się to na coś niewidzianego, dziwacznego, ale przez to samo obudzającego podziw i zachwycenie.
Stolnik Górski, ujrzawszy go wchodzącego w tym stroju, przy odgłosie trąb i muzyki, krokiem wyuczonym, z postawą teatralną, złożył ręce i jęknął:
— Komedyant! Daj Bóg, byśmy tragedyi pod nim nie oglądali, dobrze nasze opłaciwszy miejsca.
Zbytecznie sobie zaufawszy król, pierwszy omen złowrogi, niebacznością swą wywołał.
Znużenie, ciężar zbroi i ubranie nawet tak herkulesową siłą obdarzonego złamały.