Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale narzucić ją matce, zawieźć do Drezna, gdzie Constantini by się dowiedział o niej! Kilka tak dni przewalczywszy z sobą, wybladły, chory, rozgorączkowany, jednego wieczoru zjawił się u Renardów. Spytał o chorą. Nic się tu nie zmieniło, leżała i płakała...
Doktór tylko obiecywał, że siły młodości zwyciężą i Henrjeta przyjdzie do zdrowia. Stara francuzka tając się z tem przed mężem podszepnęła mu, iż ze stanu zdrowia córki wnosząc, podejrzewała powiększenie rodziny, które położenie ich w przyszłości tem sromotniejszem czyniło, a Henrjecie miało wyjście za mąż utrudnić. Matka zalewała się łzami, kryła jeszcze przed mężem. Dla Witkego było to także wyrokiem, który o ożenieniu myśleć nawet nie dopuszczał.
Nazajutrz kupca już tu nie było.





VII.

Karol XII stał z częścią wojsk w Heilsbergu, ale obyczajem swym nie chciał zająć ofiarowanych mu w pałacu biskupim apartamentów, wybrał sobie małą oficynę i w niej się po żołniersku rozłożył, chociaż czasu zimy więcej był zajęty układami i dyplomatycznemi czynnościami niż wojskowością. Całe usiłowanie jego zwracało się teraz na zmuszenie Rzeczypospolitej, aby rzuciwszy Augusta, z nim się porozumiała i złożywszy Sasa z tronu, przystąpiła do elekcji nowego króla. Do wielkiego męztwa spartańskiej obyczajów prostych i niepospolitych darów umy-