Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

bliżej do Wojewody — jakto? przybyliście więc do mnie z tem, aby się starać utrzymać go na tronie?
Leszczyński zaczepką tą dosyć szorstką bynajmniej się zmięszać nie dał.
— Najjaśniejszy panie — odezwał się — nie jesteśmy ślepi, widzimy, że August postąpił sobie względem W. K. Mości nie jak sprawiedliwość i szlachetność rozkazywała; znamy co zawinił on przeciwko Rzeczpospolitej, nie możemy mu przebaczyć krzywdy i gwałtu dokonanego na synach króla Jana, ale pomimo to wszystko, widzimy w nim też przymioty tronu godne... a godnem by było W. Królewska Mość i rycerskiego charakteru jego, gdybyś po tylu i tak stanowczych zwycięztwach, po takiem upokorzeniu nieprzyjaciela, wspaniałomyślnie mu przebaczył.
Szwed długo patrzył mu w oczy, jakby chciał przez nie zajrzeć do duszy.
— Pięknem to jest, że bronicie człowieka, który nie zasłużył na pobłażanie, że stoicie przy świętości przysiąg — odezwał się — ale ja niemam powodów przebaczenia człowiekowi, który jest moim wrogiem i używa wszystkich godziwych i niegodziwych środków, aby mnie zgubił. Dla niego nic świętem nie jest, zmienił wiarę dla korony, żyje jak rozpasane zwierzę, wszystkich gotów poświęcić dla siebie... Wiecie z czem przysyłał do mnie tę hrabinę i swojego ministra? oto, ofiarował mi przymierze za rozszarpanie waszej Rzeczpospolitej. Ale ja ją ratować, nie gubić przybyłem. Sądzicie, że z Carem Piotrem przymierze zawarł przeciwko mnie? wymierzone ono zarówno przeciw wam. Zapłacicie za nie Ukrainą, a może i więcej czemś jeszcze. Nie czas już unosić się szlachetnością, winy przebaczać i puszczać w niepamięć zdradę, idzie o zagrożony byt wasz własny. Co do mnie — dokończył szwed, stojąc naprzeciw wojewody, sparty na swym ogromnym mieczu jak miał zwyczaj — co do mnie — ja nie ustąpię, aż zgniotę tego nikczemnika. Polska musi mieć króla, któryby był godzien