Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.

żadnych odrywać nie chce i nie będzie, zrzekł się nawet wszelkiej indemnizacyi za koszta wojenne...
Co więcej, ofiarował od siebie pół miljona talarów na opłatę zaległości wojsku koronnemu, jak tylko król nowy będzie obranym i ukoronowanym; obiecywał wojska swe wycofać z Polski i oddać wszystkich jeńców wojennych bez okupu. Naostatek, przeciwko Carowi Piotrowi przyrzekał posiłkować Polsce, nie roszcząc żadnych pretensyi do zawojowanych krajów.
Wszystkie te tak świetne warunki, o które dobijać się Leszczyński znajdował zadaniem tak trudnem, Karol prawie bez oporu przyjmował i przyzwalał na nie.
Piper ruszał ramionami, przyznajac, że młodego pana swego nigdy nie widział tak nadzwyczaj powolnym i łagodnym.
Wspomnienie tylko o Auguście roznamiętniało go i oburzało.
— Nie spocznę — powtarzał Wojewodzie — dopóki go do Saksonii nie zapędzę i tam dopiero rachunek mój z nim rozpocznę. Ma tyle na kochanki, fajerwerki, komedye i bale a maskarady, że mnie też powinien dług zapłacić.
Polska Bogu dziękować ma, że mnie na obronę jej sprowadził, z Carem Piotrem i Brandeburgiem byliby ją tak rozdzielili i pochłonęli, iż śladu po niej nie zostałoby wkrótce.
Układy te w Heilsbergu, przy których w ciągu całego pobytu Leszczyńskiego nie było ani jednego występu, balu, zabawy, zebrania ani uczty, poszły nadzwyczaj szybko. Szwed więcej nawet rozprawiał z Leszczyńskim wogóle o rzeczach panowania, władzy, rycerstwa, stosunkach społecznych, niż o sprawach bieżących, a że Wojewoda miał zawsze pochop wielki do rozważania wszystkiego tego, co się na świecie działo, niekiedy do późna w noc zagadywali się we dwu i rozchodzili — Leszczyński z uwielbieniem