Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.

niech by się stali chlebem... i niech by potem dyabeł sobie chleb ten w mleko wdrobił i wyjadł do kropli...
Imhof i Pfingsten nim z Drezna do Altrandstatu dojechali, gdy o pełnomocnictwie ich wieść się rozeszła, oblężeni zostali przez całą szlachtę saską znękaną, pokutującą za swego kurfirsta, przeklinającą Polskę i domagającą się od swoich, aby kraj ratowali bez względu na Augusta...
Czas było, wołali, aby pokutował kto był winien, gdy dotąd Saksonia płaciła za grzechy swego kurfirsta...
Stan kraju, błaganie wszystkich, nalegania, naostatek rozkazy samego króla, który wydawszy nieograniczone pełnomocnictwo, kazał Flemingowi dopisać, aby nie powracali bez zawarcia pokoju i oswobodzenia Saksonii, sprawiły to, że dwaj posłowie na najsromotniejsze wymagania i warunki Karola XII przystali, a August traktat ten ratyfikował.
Wprawdzie później wykłamywał się wstydząc, a Imhof i Pfingsten przypłacili za swą powolność życiem niemal, ale w pierwszej chwili August gotów był na wszelką ofiarę, byle Saksonią odzyskać.
Sumienie miał dość swobodne i otwarte naoścież, by potem zobowiązania łamać, tłumaczyć i niweczyć nie czując najmniejszej zgryzoty.
Brat, król szwedzki, który tak długo czekał napróżno na zupełne przygnębienie Augusta, którym pogardzał i nienawidził, gdy przybyli dla traktowania z nim posłowie sascy, okazał się nielitościwym, okrutnym... Warunki narzucone były oburzające.
Każdy inny śmierć i ból wolałby był nad nie: August je lekceważył. Wielkość swą pokładał on właśnie na tem ostygnięciu, obojętności, umyśle nie dającym się schmurzyć, serca nie mogącem poruszyć...
Stracił wszystko i z wydaniem Patkula nawet honor. Jednym okrzykiem oburzenia cały świat powitał pakta Altranstackie, August ruszył ramionami i zabawiwszy się w pijanem kółku przyjaciół, gotował na jarmark Lipski.