mić odwiedziny u żony i matki kurfirstowej. Obie panie przystrojone w klejnoty, pomimo żałoby po kurfirście hanowerskim, oczekiwały go napróżno do późnego wieczora.
Car wbiegł do nich na małe pół godzinki z grzecznemi komplementami, siadł pomiędzy dwiema paniami na krzesełku, ale tak do tego posłuchania mało przywiązywał wagi, że się nie przebrał nawet na nie.
Z pokojów królowej przeszedł Car do antykamery, w której panie dworu, urzędnicy i przedniejsi z miasta zaproszeni się znajdowali. Ale tu nie zatrzymując się wcale, prowadzony przez Fürstenberga, udał się do Neitschütza domu, naprzeciwko stajen, w którym nadzwyczaj wspaniała wieczerza była zastawioną i na nią sproszone najpiękniejsze damy z miasta i ze dworu. Tu późno w noc zabawił się Car w ich towarzystwie, przy biciu z dział na wałach, gdy zdrowie jego wnoszono.
Cała ta wytworność, przepych, zbytki i galanterja nie zdawała się wcale na nim czynić wielkiego wrażenia, a z przytomnemi osobami obchodził się nie czyniąc ceremonii, jadł i pił ochoczo, ale zastrzegł sobie u Fürstenberga, aby publiki i ciekawych do widzenia go nie dopuszczano, pod groźbą ciężkiego ukarania.
Namiestnik i wszyscy urzędnicy, mający surowy przykaz króla, aby na przyjmowanie Cara nie żałowali, wysadzali się dla zrobienia mu przyjemności i urozmaicenia rozrywek, tak że udobruchany w końcu nawet ciekawym zdala przypatrywać się sobie nie zabraniał, ale też nic go oni nie obchodzili i swobody mu nie odejmowali.
Następnego dnia już zbierał się jechać, ale Fürstenberg nowe przyjęcie wymyślił we wspaniałej sali przy moście na Elbie, którą Jungfer zwano. Tu przy doskonałem winie humor też doskonały przyszedł gościowi i pozostał jeszcze nawet na dzień następny,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.