Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

A naprzeciw tych potęg występował młodzik, sam jeden, bez ludzi, bez broni, bez pieniędzy i doświadczenia.
Dać się ująć szlachetnością i temu młodzieńcowi osamotnionemu rękę podać! na to król August zanadto był ambitnym i egoistą!! Rychlej zdradzić był gotów niż się poświęcić!
Do tych wszystkich pobudek wojny ze Szwedem, dołączyć należy i urok, jaki Patkul sam wywierał.
Odważny, wykształcony, w najwyższym stopniu przebiegły, w polityce był zupełnie tej szkoły co August II. Szukał w niej powodzenia, nie oglądając się na środki i nie krępując żadnemi moralnemi względami, ale zręczniejszym był może od niego, bo lepiej to ukrywał, gdy August nie wstydził się swej przewrotności i łatwo ją przeniknąć dawał.
Wymowny, znawca ludzi, gładki jak dworak, a energiczny jak żołnierz i pełen entuzjazmu, gdy ten mógł mu posługiwać — Patkul pozyskiwał sobie niemal wszystkich, z któremi wszedł w stosunki. Niepospolite też zdolności dawały mu wyższość nad tymi, z którymi miał do czynienia...
Witke, wierny swej słabości dla Henrjetki, o której nie zapomniał i w Dreznie, bo wiózł dla niej nabyte tu podarki, pobiegł, wróciwszy, do Renardów, gdzie był zawsze miłym gościem.
Dziewczynka pierwsza wybiegła przeciwko niemu, bo była pewna, że ją próżnemi nie powita rękami. Jakoż w istocie z pełnym fartuszkiem powróciła do matki...
Oboje rodzice pośpieszyli też naprzeciwko przyjacielowi, gdyż tak go tu już nazywano. Wzięto go do sypialni, aby się rozmówić na osobności.
Renard, któremu zresztą, po ucieczce Contiego było obojętnem, kto miał panować, było panowanie to życie i ruch wprowadziło do miasta, chociaż nie miał szczególnego nabożeństwa do Sasa, choć w duszy wolałby był francuza, umiał ze swego stanowiska