Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Nieprzyjaciele podkomorzynej, których pomiędzy niemcami miała, równie jak przyjaciół, nie śmieli jeszcze rozpoczynać nic przeciwko niej, jak dotąd stała mocno.
Król okazywał dla niej największe uszanowanie. Była to pierwsza polka, wielkiego imienia i rodziny, która dla niego poświęciła męża głowę, familję, wszystko. Tego nie uczyniła dla niego ani Kessel, ani Königsmark, ani Fatima — Spiegel, ani de Lamberg — Esterle. Tamte on mógł wynagrodzić dając im mężów, tej odebrał go... musiał więc sowicie zapłacić za to. Rozumiała swe położenie Lubomirska, i pomimo natury zalotnej, nie dała królowi najmniejszego powodu do podejrzenia i zerwania.
Zajęty swą polityką tajemniczą, August czasem miesiącami całemi nie mógł widywać podkomorzynej. Naówczas krążyły pomiędzy nią a królem najgorętsze listy, najczulsze zapewnienia miłości, a wkrótce potem nadzieja potomka uszczęśliwiła panią podkomorzynę. Było to jedno czego najmocniej pragnęła... Król nie mógł już doczekawszy się dziecięcia mniej uczynić niż dla Aurory.
Po powrocie swym do Drezna i niespodzianem wezwaniu do króla, położenie Witkego zmieniło się całkowicie. Doszedł do tego właśnie czego pragnął, król go znał i rachował na jego służbę. Ale z drugiej strony, nie mógł się łudzić Witke. Constantini, który posługując się nim dla siebie, był mu chętnym i przyjacielskim, teraz z obawy, aby nie zostać podkopanym stawał się podejrzliwym, a u króla po prostu wrogim.
Mazotin miał już tu tak wielkie zasługi, a sądził się Augustowi tak niezbędnie potrzebnym, że pozbycie się nowego człowieka, Witkego, uważał za zadanie bardzo łatwe.
Zaraz po królewskiem posłuchaniu Constantini go powołał do siebie.