Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.

i powinniśmy wyznaczyć posłów od nas i wyprawić ich do Karola XII. Przyjmie ich chętnie...
— Ale, to rokoszem pachnie! — wtrącił ktoś z boku...
Leszczyński nie zabierał głosu. Widocznem było, że przeciwko ostateczności i zerwaniu z królem, był nieusposobiony, że mnożyć nie rad był rozerwania, a August miał przy sobie zastęp dosyć znaczny senatorów, którzy się na związek mający ze Szwedem układać, zgodzić nie mogli.
Z drugiej strony nie ulegało wątpliwości, iż Karol XII z Rzeczpospolitą się porozumieć nie tylko pragnął, ale dla niej ustępstwa gotów był uczynić. Rzeczpospolita zdaniem wielu, mogła tu być sama pośrednikiem między dwoma przeciwnikami... Ten i ów rzucał po słowie, rozprawiano spokojniej, gdy przybywający dopiero Bronisz, starosta Pyzdrski, zaledwie gospodarza powitawszy i wziąwszy języka, głosu się domagać zaczął...
— Dobrzeby to było — rzekł — gdyby Szwed, przyjął Rzeczpospolitą za mediatora, ale o tem wątpić potrzeba, bo wielce rozjątrzony Karol XII tem głównie, iż się nań z Carem Piotrem król August sprzysiągł, od początku w żadne pono układy nie wejdzie z nami, dopóki pana tego, któregośmy obrali z tronu nie zrzuci...
Blizkimi są krewnymi sobie, ale Szwed, żelazny człowiek, w nienawiści równie jak w przyjaźni namiętny, gdy raz co postanowił, od zawziętej myśli się nie da odciągnąć... Chce on od Rzeczypospolitej Kurlandii i Inflant, ale rychlejby się ich wyrzekł, niż Augustowi przebaczył. Wiem to pewno, że mierzy, aby Sasa zdetronizował...
Głuche naprzód milczenie, potem tu i owdzie szepty i głosy różne odzywać się zaczęły... Leszczyński ostateczności tej przypuścić nie chciał.
— Od tej myśli zgubnej dla nas — rzekł — myśmy go właśnie przez wysłane poselstwo, jeśli ku temu