przyjdzie, odciągnąć powinni i my jedni to możemy okazując, że na to się zgodzić nie chcemy.
Bronisz spojrzał z uśmiechem znaczącym na wojewodę.
— Znakiem to jest — dodał — że Karola XII nie znacie, gdy sądzicie, że go nawrócić i do zmiany przekonań skłonić można. Nie jest on politykiem gładkim i tak kłamliwie ujmującym, jak Pan nasz o którym nikt powiedzieć nie może, aby wiedział co on myśli i ku czemu zmierza, nie tai się z zamiarami, po żołniersku traktuje sprawy, lecz prędzej życie da niż ulegnie.
— Prorokiem nie jestem, lecz mi się zdaje, że wojna ta nie będzie miała końca, dopóki August na tronie pozostanie.
Oburzył się na to Leszczyński, inni też tak dalece, iż i przypuszczać nie chcieli, aby Karol mógł zemsty pożądać, sięgającej tak daleko.
Przybycie starosty Pyzdrskiego, który choć się nie przyznawał do tego, ze Szwedem miał jakieś potajemne fakcye, rozjaśniło nieco rozprawy namiętne, w których wiele bałamuctw było...
Bronisz stosunki miał z których się nie tłumaczył, a znano go jako człowieka nie powtarzającego pacierza za panią matką, ale mającego przekonania własne i zdrowy sąd o ludziach i sprawach.
Gdy drudzy bajeczne prawili rzeczy o tym Szwedzie, który z młokosa niedawno pogardzanego wyrósł w przeciągu lat niewielu na olbrzyma, starosta Pyzdrski za boki się trzymał, a mówiąc sam o nim, widać było, że na własnem opierał się zdaniu.
— Prawda że Karol srodze naszą Rzeczpospolitą, choć się protestuje, że ją kocha, ciśnie i uciemięża, ale mu się zdaje, że tylko adherentów Augusta prześladuje — mówił Bronisz. Króla polskiego i Kurfirsta saskiego będzie on nękał póty, aż mu tę koronę z głowy zdejmie, i dziedziczne jego ziemie spustoszy, a kontrybucyami wyssie. Ma do niego wstręt i ansę
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/73
Ta strona została uwierzytelniona.