Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

kiedyś znudzona poda mu rękę... gdy nic lepszego nie wyszuka.
Słychać było pilne ocieranie nóg, brzękające ostrogi odchrząkiwanie, drzwi się otworzyły i zawsze dobrej myśli, wesół, z czupryną do góry zadartą, wbiegł mężczyzna słusznego wzrostu, ani brzydki ni piękny, ale śmiały, żywy i śmiejący się nim było z czego się rozśmiać, podbiegł do rączek księżnej, uchwycił je mimo, że mu się wyrywała i począł wołać.
— Nareszciem W. K. Mość przyłapał! Aha!
— A cóż to tak pilnego pędziło do mnie?
Puciata rękę położył na sercu.
— Czyż po setny raz mówić potrzebuję — odparł. — Pierwsza rzecz a pryncypalna, żem tęsknił, a powtóre może mam i co donieść.
To mówiąc obrócił się, obejrzał i zmilkł.
Witke się na palcach wyniósł z izby.
Grądzka stała opodal... Puciata wąsa długiego, bardzo wypieszczonego pokręcał.
— A co! mościa księżno — rzekł — Nie mówiłem ja, że zdradzi i że pańska łaska, na pstrym koniu jeździ.
— I myślałeś waćpan, żem ja tego nie wiedziała? rozśmiała się księżna. — Oh! tak dobrze, jak i wy! Zamilkła moment. — Sądzicie, że teraz się we łzach będę rozpływała?
— Nie? no, to tem ci lepiej? — wykrzyknął Puciata — ale wiesz, że W. K. Mość co się stało?
— Zdaje mi się — szepnęła Urszula.
— Bo to prawią, panie takie historye... jak o królowej Banialuce, dodał Puciata. Tedy ma być syreniej piękności, owa pani, jakiej oko ludzkie nie widziało... Mąż ją zamykał, bo szalał, kto ją zobaczył. Tymczasem trzeba mu się upić było. Wszyscy się żonami chwalili, pochwalił i pan Hoym. Co to wasze piękności, to są kucharki i pomywaczki przy mojej... Stanął zakład, sędziów wyznaczono, a król się zajął strasznie i rozgorzał. Postrzegł pan minister wytrze-