Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

— Bóg ich święty wiedzieć raczy — przemówił w końcn. — Królowa której tn nie królując ciężko żyć, podobno się wybiera za granicę... naśladując szwedzką, bodaj do Rzymu, jeden syn pewnie jej będzie towarzyszył, a reszta...
Ręką zamachnął.
— Pieniędzy, nadaremnie się kłócąc stracili dużo... a teraz już królowa niema urzędów na sprzedaż...
Nie dopytywała go dłużej piękna pani, zajęta własnemi myślami więcej, niż nim... Tymczasem powozy gotowe wychodziły i Puciatę pożegnać było potrzeba...
Z królewską powagą zbliżyła się do niego, tem dumniej, że w nim postrzegła pewne spoufalenie, które npadkowi swojemu przypisywała.
— Dziękuję waćpanu — odezwała się — za jego troskliwość o mnie. Tymczasowo ja usług jego życzliwych nie potrzebuję, ale możesz mi później być użytecznym. Sama jednak niewiem dotąd gdzie się osiedlę. W Cieszynie wątpię, na Łużycach pustynia i za blisko Drezna, w Polsce niemam jakoś ochoty. Muszę się namyśleć i rozważyć... Dowiesz się łatwo, gdzie mnie szukać.
Odprawa ta dana zgóry i zimno wiernemu słudze, zasmuciła go widocznie, chciał czynić wymówki, lecz księżna unikając ich już z Grądzką do kolebki swej pośpieszała, wydając rozkazy i ani spoglądając na Puciatę...
Ludzie zawiadomieni już byli, że do Łowicza jechała. W milczeniu smutnem i rozmysłach upłynęła podróż ta, w czasie której piękna Urszula ust prawie nie otwierała.
Samu sobie oddana bez porady, bez przyjaciół, musiała obmyślać co ma dalej poczynać. Rachowała nieco na Prymasa, ale o tyle tylko, o ile ona mu mogła być potrzebną, a interesa ich godziły się z sobą. Postępowanie Aurory, mogło ją nauczyć nieco, lecz