Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.

różniły się ich temperamenta i charaktery. Szwedka była dosyć chłodną, mniej dumną i fantazyi unosić się dającą, Cieszyńska nierównie przebieglejsza, namiętniejsza, ale razem lekkomyślniejsza i płocha, nie mogła zapomnieć, że wprzódy niż Cieszyńską była Lubomirską, że sławę swą poświęciła, i że jedną nóżką była już na stopniach tronu.
Z tego co widziała i słyszała dorozumiała się, że zwycięztwa Karola XII w polsce wielkie wywołają zmiany. Rokosz mógł złożyć z tronu Augusta, Szwed tego się domagał. Na nową elekcyę Contiego się już spodziewać nie było można, bo i on się zawiódł i na nim się zawiedziono... innych kandydatów nie widać było... Sobiescy się nastręczali, narzucali, choćby byli bezczynni.
Urszula widziała to jak na dłoni... ale roiła sobie, ulubieniec matki Aleksander mógł teraz być wybranym. Chociaż Jakób spokrewniony był z cesarskim domem, i miał za sobą księżniczkę z panującego rodu, nie zdawało się jej niepodobnem, aby Aleksander z nią się ożenił...
Była to myśl zuchwała i dziwaczna, ale piękna Urszula miała nadzwyczaj wysokie wyobrażenie o swej piękności, a większe może jeszcze o przebiegłości i rozumie. Gdy myśl uchwycenia się Sobieskich, raz jej się nastręczyła, pozbyć się jej już nie mogła. Wyobraźnia panowała nad nią, obrabiała ją, kształtowała, odgadywała następstwa, i księżna Cieszyńska nim dojechała do Łowicza, już była do niej roznamiętnioną. Z trudnością jej nawet przychodziło, nie zdradzić się z tem przed Grądzką, tak się z kimś dzielić potrzebowała. Radaby była stanąć jak najrychlej w Łowiczu, choć i tu trudno było otwarcie to rzucić na stół.
W Łowiczu, jak zawsze, gości duchownych i świeckich było mnóstwo. Prymas nie mógł się im opędzić, narzekając na ogromne koszta i wydatki na jakie go elekcya Sasa narażała. Pojednany z królem