Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zaklęta księżniczka.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.

Szczęściem za życia rodziców jeszcze, z woli ojca chodził na wydział prawny i otrzymał nawet stopień doktora U. J. Gdy mu ten jeden tytuł tyko został, przybył z nim do Warszawy, udał się do sławnego wówczas Mecenasa Z., odbył u niego kilkoletnią praktykę kancelaryjną, oddawszy się całkiem pracy, i jako prawnik potem otworzył własne biuro.
W przeciągu lat tych kilku pobytu w Warszawie, zarobił sobie postępowaniem niezmiernie bacznem, pracą i rozsądkiem na taką wziętość i poszanowanie że gdy się potem samoistnie urządził, na swoją rękę podejmując interesa, nigdy mu ich nie zabrakło. Miał ich prawie za wiele, tak że zaledwie mógł im wydołać.
Z dosyć wesołego i płochego młodzieńca, w którego ręku stopniało parę miljonów złotych, stał się człowiekiem wytrawnym, zimnym, milczącym, oszczędnym, i — domyślano się, że musiał dojść do znacznego majątku — lecz żył nawykłszy już do tego — bardzo skromnie. Dla siebie równie jak dla swej kancelaryi, niezmiernie był surowym, wymagał wiele — ale z ojcowską pieczołowitością dbał też o młodzież, którą miał u siebie.
W zajęciach prawniczych postarzał zwolna mecenas Borusławski. Chciano go nie raz ożenić, bardzo nawet ładne i majętne panienki, a więcej jeszcze rodzice wielu panien starali się o niego; ale do ożenienia najmniejszej ochoty nie miał, a od kobiet unikał.
Nic nie równało pracowitości tego człowieka, który w potrzebie i noc całą nad papierami umiał prześlęczyć, zaspokajał głód jak najprostszą strawą, bodaj kawałkiem chleba i szklanką wody; ubierał się