Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zygmuntowskie czasy Tom 1.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
TARG O CZŁOWIEKA.

Przenieśmy się teraz do mieszkania znajomego nam już z poprzedzających rozdziałów powieści kampsora Hahngolda, który własny swój domek na Kazimierzu, w części miasta dla izraelitów wyznaczonej zajmował. Dworek jego otoczony do koła z ogrodem i przytykajacemi domostwy razem, wysoką palissadą i w części murami nawet, miał wchód jedną tylko bramą na dolną uliczkę patrzący.
Brama sama tak rzadko się otwierała, że jej zawiasy pordzewiały, popaczyły się skrzydła. Furtka kuta, z wagą i ogromnym zamkiem, opatrzona zaporą wewnątrz, stanowiła wejście zwykłe... Minąwszy dziedzińczyk, był domek bez piętra nizki a długi, od frontu lichy, trochę porządniejszy od tyłu. Ganek na dwóch słupkach sparty, okrywał wchód do sieni i izb gospodarskich. Tu jednak nic nie zwiastowało ani majętniejszego izraelity, ani uczonego człowieka. Wszystko było prosto a nawet ubogo po żydowsku. Mosiężne