dzą, walka z nauką, walka z dumą ludzką, z zawiścią człowieczą, z losem, z namiętnościami, z przykłady — walka ze wszystkiem, walka wszędzie, walka zawsze! A to tylko chwilka próby.
A kto ze wszystkiej walki wyjdzie zwycięzcą, temu wieniec na skronie, łańcuch złoty na szyję i sława i cześć.
Ale z tysiąca wojujących, jeden zwycięzca a dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć poległych. —
Podziękujcież za próbę i pojmijcie ją — idźcie w świat a pamiętajcie, żebyście do walki wszelkiej stawali odważnie gotowi, bez łez i strachu, i stokroć pobici, stokroć podnosili się odważniejsi. —
Jeden podobno Maciek słuchał przemowy Depositora i pojął ją. — Łzy mu się zatrzymały na powiekach ostatnie, oddech zawiązł w piersiach, brew zbiegła hardo.
Po perorze, po wymuszonem u Beanów podziękowaniu, wzięto z nowo otrząśnionych przysięgę, że się mścić za wyrządzone im przykrości nigdy i na nikim nie będą, na ostatek przystąpiono do zebrania okupu. —
Dwaj pierwsi żacy, gdy nie skoro do mieszka się mieli, opatrzeni po kieszeniach i węzełkach, część znaczną grosza przyniesionego w ręku poborców usłużnych, zostawić musieli.
Maciek ochotnie dobył trzy białe groszaki, ranną opatrzności jałmużnę.
— Jestem sierota — rzekł — ubogi i opuszczony sierota, szedłem z daleka do Krakowa, o żebranym chlebie. Gdym słuchał mszy świętej dziś rano, dał mi grosz jeden biały, nieznajomy człowiek, dwa drugie wetknął mi w rękę jakiś nieznajomy litościwy żyd. —
— Kampsor Hahngold! odezwał się głos z tłumu. —
— Na zastaw? spytał inny.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zygmuntowskie czasy Tom 1.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.