Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zygmuntowskie czasy Tom 2.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.
VII.
CIEŃ BARBARY.

Nazajutrz wielka niespodziewana zmiana zaszła w zdrowiu królewskiem, August obudził się rzeźwy, nogi napuchłe odeszły, sił trochę powróciło. Fogelfeder przypisywał to po prostu podróży, Korycka sobie, Giżanka sobie, a panowie Senatorowie dziękowali Bogu, że królowi babskie leki (o których wiedzieli nazajutrz) nie zaszkodziły przynajmniej.
Ale ozdrowienie chwilowe nie zmieniło już trybu życia na zamku Knyszyńskim, opieka nad słabym królem sług jego nie skończyła się przez to. Korzystano tylko z chwili zdrowia i rzeźwości umysłowej, aby podsunąć Augustowi przywileje i ceduły do podpisania, a pan podkomorzy wyrobił list do Konstantego ormianina we Lwowie z przekazem sumy u niego znajdującej się. Giżanka otrzymała nowe łaski, których nikt wielkości ocenić nie mógł, przez Mniszcha; Korycka i Zuzanna Orłowska kilkaset czerwonych złotych, rydwan, konie i kosztowności wywiozły.