Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zygmuntowskie czasy Tom 4.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja!! Z przeproszeniem W. ks. Mości, prawdę rzekłszy, za królestwo tego świata tajemnicy nie powiem!
— To bardzo uczciwie i szlachetnie, rzekł książe miarkując się; ale w tem szepnął coś do sługi i wniesiono garniec miodu. Dawszy się wprzód dobrze prosić Łęczycanin począł pić, pijąc wyznał że dziecko wywieźli do Litwy, ale więcej ani słowa. Naleganie jednak i widoczna niespokojność księcia nie uszła oka pijanego, zaczął coś lamentować, domyślać się że głupstwo zrobił i udając potrzebę spoczynku, wyniósł kulbakę i juki do sieni, osiodłał konia, obejrzał się i uciekł.