Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

schodki. Tylko najszczerszem przyznaniem się do winy możesz karę złagodzić.

(Do Czarowica)

— Pana, bywalca, praktyka, znawcę musi pewno dziwić tak niezwykłe badanie, w obecności tylu arbitrów. Pan co tak zna prawa, obyczaje, warunki, pan, co tak panuje nad wszystkiem i nad sobą, — pan, co nazywa gubernie „województwami“, kraj przywiślański — „Polską“ w protokółach urzędowych, — musi się jednak zdumiewać, patrząc na moje praktyki. Ja też dla pana specyalnie przygotowałem to niezwykłe badanie.

(Z okrucieństwem)

— Nie myślę się z wami długo bawić, miesiącami czekać na łaskę, żebyście prawdę zeznać raczyli.

(Do Osta)

— Czy będziesz natychmiast zeznawał prawdę?

OSET (zimno)

— O niczem nie wiem.

NACZELNIK

— Czyś z mauzera strzelał do generała?

OSET (wyniośle i zuchwale)

— Niema na mnie żadnego dowodu. Kto mię gdzie widział? Ten pies, co na nas o wszystkiem i o Orlej naszczekał, ziemię podłym pyskiem źre. A ja o niczem takiem nic a nic nie wiem. Wszystkiemu zaprzeczam.