Ta strona została uwierzytelniona.
DRUGI ŻOŁNIERZ (śmiejąc się)
— Brechun!
TRZECI ŻOŁNIERZ
— Zbuntowałeś się, to cię biją. — Nie buntuj się — i bić cię nie będą.
ŻOŁNIERZ Z POD SZUBIENICY
(bezdźwięcznym szeptem do Czarowica)
— Słysz ty! Ej ty! Słysz...
NACZELNIK
— Zabrać!
(Żołnierze podsuwają pod leżącego bagnety, krzyżują je i tworzą z nich, jakgdyby nosze. Dźwignęli Osta. Wywlekają go przez drzwi środkowe. Głowa jego bezwładnie zwisa i długie, więzienne włosy zamiatają podłogę, ciągnąc po niej smugę czerwoną. Ręce się wloką przez próg. Drzwi w ciągu chwili były otwarte. Czarowic wydobywa chustkę, idzie na środek w to miejsce, gdzie Oset leżał, przyklęknął i ściera chustką krew z ziemi. Tłum szpiegów, gdy Czarowic się ruszył, rozdziela się na dwie bandy, tworzące dwa półkola, żeby mu zaniknąć drogę do drzwi. Gdy on krew ściera, pierwsza półbanda szepce chórem)
PIERWSZA PÓŁBANDA
— Krew ściera z ziemi — patrzcie, patrzcie!
DRUGA PÓŁBANDA
— Co szepce cicho — podsłuchajmy.
PIERWSZA
— To nam tak zemstę poprzysięga.