Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/206

Ta strona została uwierzytelniona.
JAN

— Zaraz.

BENEDYKT

— Nie mam gotówki. Wszystek nasz majątek leży w ziemi, w stodołach, stertach, kopcach, maszynach, inwentarzu, gorzelni.

JAN

— Łatwo pożyczysz.

BENEDYKT

— Taką sumę, pół majątku?

JAN

— To cię przecie nie może zrujnować. Zaciągniesz pożyczki w towarzystwie, w bankach. Będziesz zwolna wypłacał i po niewielu latach staniesz się panem całości.

BENEDYKT

— Łudzisz się, że to tak łatwo. A cóż ty zrobisz ze swoją częścią? Na co ci tyle pieniędzy?

JAN

— Rzucę je w ogień.

BENEDYKT

— W tę „rewolucyę“?

JAN

— Tak.