Ta strona została uwierzytelniona.
OLEŚ
— To na pożegnanie...
CZAROWIC
— Na moje pożegnanie... Widzisz, Oleś, teraz ja się czerwienię.
MICHAŁEK
— Tyle możemy powiedzieć, że to trio.
CZAROWIC (do Olesia)
— Cóż, mieszczuchu, nie tęsknisz za Warszawą?
OLEŚ
— Już teraz nie. Teraz już polubiłem. Zrazu nie mogłem się przyzwyczaić. Tak jakoś cicho, nudno. A teraz widzę, że miejsce to jest wesołe i nawet bardzo wesołe.
CZAROWIC
— Nie tęsknisz za nikim?
OLEŚ (po namyśle)
— Nie, proszę pana.
CZAROWIC
— Więc dobrze ci tutaj?
OLEŚ
— Dobrze.