Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/253

Ta strona została uwierzytelniona.
DAN

— Jestem dumny.

CZAROWIC

— Okaże się wnet, czy uzasadniona jest twoja duma.

DAN

— W jakim porządku umieściłeś naboje?

CZAROWIC

— Najniżej proch. O jakie sto kroków wyżej dynamit.

DAN

— Ktoś tu może słucha naszej rozmowy!...

CZAROWIC

— Czy sądzisz, że i w lasach glerneńskich czyha na nas moskiewski szpieg?

DAN

— Przypomnij sobie we śnie więziennym usłyszaną formułę: — Milcz z zaciśniętemi zębami, albo składaj wewnątrz siebie przysięgę, kiedy idzie o Polskę!

CZAROWIC

— Tak, tu idzie o całą Polskę. Zaczynaj!

DAN

— Tu idzie o coś więcej...