Strona:Józef Lompa - Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku (1858).djvu/09

Ta strona została uwierzytelniona.

Co wilk ocharknie, to już na nic wyjdzie.
Chodzi, jak pies oparzony.
Choroba centnarem się zwali, a łótami odchodzi.
Ciemno (ćma) jak w miechu.
Cudze wady widziemy, swe na plecach nosimy.
Czego kto godzien, tego mu życzyć.
Czém daléj w las, tém więcéj drzewa.
Czém bardziéj łajno depczesz, tém bardziéj śmierdzi.
Człowiek myśli, a Bóg kreśli.
Czas płaci, czas traci.
Co się dziś opuści, tego trudno jutro dogonić.
Czém rzadsze, tém słodsze używanie.
Cudze ręce lekkie ale niepożyteczne.
Czyń co chcesz, a patrz końca.
Czem kozieł starszy, tém róg twardszy.
Czeka, jak kania dészczu.
Czai się jak czajka.
Co głupiemu po rozumie, kiedy go użyć nie umié?

Co ludzie gadaj to wygadają.
Czekaj, aż kasza uwre.
Choćby za skórą miał, toby dał.
Co wczoraj było, to nie dzisiaj.
Chcesz to szybki z okna.

Czem skorupa nawre, tém zawsze trąci.