Strona:Józef Lompa - Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku (1858).djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

Złem złe pozbywają.
Zjé wieprza bez pieprza.
Zdrowie tego co fundacya jego.
Zna się farbowanych lisów.
Znają go jak zły szeląg.
Ze dwojga złego najmniéjsze obieraj.
Zdrada rada w kącie siada.
Ziarnko do ziarnka, a będzie miarka.
Zna się na tem, jak kot na kwaśnem mleku.
Zna się na tem, jak ślepy na maści.
Zna się on na tem, jak bób na kwaśnem mléku.
Zjedzony chléb, bardzo ciężko odrabiać.
Z piasku bicza nie ukręcisz, ani z pléw powroza.
Z próżnej choć pięknéj miski, nikt się nie nasyci.
Z pnstej stodoły sowy wylatują.
Z roboty można rzemieślnika poznać.
Z próżnego naczynia i mądry Salamon nie naleje.
Z dobrych myśli rodzą się dobre uczynki.
Z kąd wziąść, z tąd wziąść, byle jeno było.
Zlazł innemu z konia i musi piechty iść.
Z graczki przyjdą płaczki.
Z człowiekiem bez sławy, nie ma żadnej sprawy.
Zesiadł z konia na osła.
„Z kądeście? z Toszka!“ Dajcież tabaczki z rożka.
Żaden kota w worku nie kupuje.
Żarłeś pysku, zapłać mieszku.
Żaden uczony z nieba nie spadnie.
Źle tam i psa wygnać.




Koniec.