Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/132

Ta strona została przepisana.

nie może być i złem i zbrodniczem, to jednak ma ona zaletę, że słusznie wysuwa postulat świadomości czynu i postulat ogólnego znaczenia czynu, o ile ma byćza polityczny uznanym. A nie wszyscy tak to pojmują; nie chcąc wszystkich odcieni tutaj rozbierać, pomijając tych, co polityką jak gdyby sportem się bawią, zarówno jak tych, co tylko osobistego interesu szukają w politycznem życiu, co nie na to idą, aby służyć sprawie publicznej, ale aby się na niej dosłużyć, a przez to często dojdą do dosługiwania się kosztem sprawy publicznej, wystarcza, że stwierdzimy istnienie dwóch zasadniczo odmiennych pojęć o istocie polityki jako czynu. Jedni, i z tymi się godzę, widzą czyn polityczny tylko w świadomem działaniu, powiększającem lub organizującem siły narodu, wytwarzającem warunki i czynniki poprawy jego bytu i doli, inni uważają za szczyt działania politycznego dojście do władzy i utrzymanie się przy niej. Dyalektycznemi sztuczkami próbowano nieraz i próbować można zawsze bronić tej ostatniej tezy, twierdząc, że władza to właśnie niezbędny środek, aby módz skutecznie oddziałać. I tu znów błędnie sama możność działania, sam czyn, bez względu na jego kwalifikacyę i dalsze skutki, są uznane za praktyczną politykę. Jeden przykład z naszej historyi wystarczy, aby stwierdzić błędność powyższej tezy. Doszedł do władzy Poniński w epoce pierwszego rozbioru, utrzymał się przy niej przez cały ciąg sejmu, przeprowadził swój zamierzony czyn, t. j. uchwałę rozbioru, nie wahał się celem dojścia do władzy użyć bronionych u nas z pewnej strony »brudnych dróg«, a jednak ani sumienie, ani historya narodu nie uznały go za polityka, za męża stanu, tylko za zbrodniarza. Miał »spryt«, miał »sukces«, który tylu pospolitych ludzi za kryterium »polityka« uważa, a jednak po pewnym czasie i Stanisław August odwrócił się odeń z pogardą. Błędną więc musi być definicya, niewykluczająca i takich ludzi z pod zakresu pojęcia polityki