Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/192

Ta strona została przepisana.

skiego. W pierwszem swem dziele pisze on: »Narodowość jest pojęciem zbiorowem i niepodzielnem; nic w szczególności nie może być narodowością pełną; narodowość nie dostoi na niczem w szczególnośći; dzielenie jej jest powolnem mordowaniem. Narodowością jest wszystko, co jest narodowej przeszłości spuścizną: język, ziemia, religia, dzieje, zasoby, obyczaje, ubiory. Naród zwyciężony, zrzekając się tego, na czem narodowość jego opiera się jeszcze, rzuca z rąk broń ostatnią i upoważnia obcych do pogardzania tem, czem już sam pogardza. Jak wszędzie, tak i w szczegółach, składających narodowość każdą, uczucie poprzedza rozumowanie i sąd. Nikt skutkiem rozwagi i namysłu nie postanawia gniewać się, martwić, płakać, żałować — i nikt też nie postanawia kochać mowę ojczyzstą, ojczyste obyczaje, ubiory; zaczem kto usiłuje dowieść, co zbić pragnął, że jego uczucia narodowe są żadne lub prawie żadne. Utrzymując, że jeden, dwa lub trzy ze szczegółów, stanowiących zbiorowo to, co narodowością nazywamy, nic nie znaczą, dojść może, a nawet dojść musi skutecznie do wniosku, że on nic nie znaczy. I w rzeczy samej, pozbywając się stopniowo tego, co było częścią jego jestestwa, przestaje on także stopniowo być samym sobą, przechodzi w istność niepewną, zbłąkaną, utraca poczucie swego przeznaczenia i styka się już z tem, co nazywamy niczem«.
»Narodom, stojącym silnie, które się nie lękają jutra, których potęga rośnie z dniem każdym, wolno jest lekceważyć przechowywanie drobnostek życia społecznego — to, co w nich przybywa, jest silniejszym od tego, co uchodzi. W narodach, które utraciły byt polityczny, każda dawna okruszyna jest polityczną relikwią, bo ich istność kruszy się i sypie; dla nich drogiem jest wszystko, co je odróżnia jeszcze od tego, co je połyka. Zmiany, przeobrażenia, rewolucye są wszędzie niebezpiecznemi; w naro-