Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/246

Ta strona została przepisana.

woływały trudność rozwoju idei legalności w społeczeństwie, osłabiały nasze materyalne siły, radykalizowały społeczeństwo, ale poza tem można stwierdzić, jak to uczyniłem w mowie sejmowej z 23 listopada 1905, że »łaskawem zrządzeniem Opatrzności, czy dziwną ironią losu prześladowcza polityka, co zgubić nas chciała i zdławić, zadawała nam krzywdy i rany, ale pod jej obuchem, wbrew jej intencyom, w poczuciu bólu i krzywdy, budziła się i potężniała narodowa świadomość w coraz szerszych kołach«.
Cośmy wszystko wytrzymać i przecierpieć musieli, jak przeróżnych środków i wielkich akcyi państwowych — konfiskaty, wydalania! — zużyto przeciwko nam, a użyto napróżno, oba te szeregi faktów i skutków stanowićby zaiste mogły poważny i ponętny temat do rozprawy o granicach skuteczności państwowego działania. Prof. Bernhard kończy swą książkę o nas uwagą, że dotychczasowe wysiłki i czyny i ustawy rządu pruskiego nie zdołały nas złamać — rozszerzyćby i pogłębić trzeba te badania, a zyskałoby się na podstawie naszych porozbiorowych doświadczeń ważne wyniki dla teoryi polityki, dla analizy granic wpływu państwa i analizy sił, rozstrzygających o życiu i bycie narodów. W każdym razie wyniki te byłyby ujemne dla doktryny omnipotencyi państwa.
Zrozumienie ujemnych skutków prześladowczej polityki dla prześladującego i dla siły państwa dotąd niestety jest bardzo wyjątkowem, a przynajmniej nie wywiera jeszcze skutków praktycznych. Winną tu i grzeszna metoda rządów, które rozjudzeniem opinii publicznej chcą otumanić społeczeństwo, zapewnić sobie pozory zasług i zdobyczy narodowych, zapewnić sobie przez hojną dotacyę rzekomo narodowej polityki znaczne fundusze dyspozycyjne, a odwrócić uwagę i krytykę ogółu od całej reszty swego działania.
Różne momenta składają się na to, że wiele państw