Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/300

Ta strona została przepisana.

mijając, że w ten sposób zostawiano bez pomocy społecznej warstwy średnie, co zgubnie oddziaływa na uwarstwowienie społeczne, trzeba krytycznie podnieść, że tym synom warstw nieoświeconych dostarczano zwykle tylko nauki, a nie umiano krzewić w nich cnót obywatelskich. Stwierdzał raz Szujski podobne usposobienie szlachcica i chłopa polskiego, w równych warunkach podobny tok ich myśli i podobne postulaty — stawiała szlachta przed wiekami żądania zbiórki w lasach królewskich i darmą sól suchedniową — nie może nas też dziwić spostrzegany częstokroć współcześnie wybujały indywidualizm ludzi, wyszłych świeżo z warstw ludowych. Długie, długie lata było to cechą i wadą niegdyś szlachty polskiej, dziś występuje jako cecha dzieci ludu; wada to rozszerzyła się, zdemokratyzowała. Społeczna cnota karności mniej ma u nas wyznawców, niż teorya i praktyka osobniczej swawoli. Wartość wielką posiada osobista tężyzna, pełna samodzielnej inicyatywy, ale ona jest społecznie dodatnią tylko, gdy liczy się ze społecznymi obowiązkami, gdy nie o siebie tylko dba, swój jedynie interes, wygodę, swe upodobania. Ten prąd ducha wytwarza wielkie indywidualności, ich życie zaznacza się dodatnio w życiu bliźnich, w życiu, a nieraz i bycie narodu. Ale indywidualizm nie wprowadza ducha na te tory, z niego nie rodzą się indywidualności wielkie, tylko egoiści. A egoista jest antytezą społecznie zdrowego typu człowieka, swawola jest antytezą cnót obywatelskich. Typ to niemoralny zupełnie. Moralność stawia bowiem szereg norm dla życia, norm przepisujących zachowanie się człowieka wobec Boga, wobec siebie i rodziny, wobec bliźnich, wobec społeczeństwa. Współcześnie istnieje teraz szereg kierunków, nieuznających żadnej pozytywnej religii, stąd nie stawiających norm dla stosunku człowieka do Boga, ale i wśród tych kierunków — n. p. cały tak zwany ruch etyczny — niema bynajmniej uznania dla egoizmu i egotyzmu, dla osobni-