Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/370

Ta strona została przepisana.

dzy niemi złagodzenie walki, stałość produkcyi, nałożenie hamulca nielojalnej demoralizującej konkurencyi.

Rozwój naszego życia parlamentarno-politycznego nastąpił później, niż w wielu innych państwach, i nastąpił bez związku z wyrobioną rodzimą tradycyą. Stąd też tem większem jest ryzyko, które u nas wogóle zawsze jest wielkiem, że w braku własnych wyrobionych opinii cudze myśli i wzory importować i naśladować będziemy. Dlatego też wskazałem na ciemne strony i niebezpieczeństwa rozwoju partyjności, abyśmy się uchronili — póki jeszcze czas — przed wszczepieniem w swój organizm takiej niebezpiecznej trucizny. Trudniejsze położenie nasze, młodszość naszej cywilizacyi, niezupełność społecznego ustroju i rozwoju, każą nam tem troskliwiej unikać wszystkiego, co osłabia i rozstraja. Często już szkodziły nam różne importowane obce doktryny, to też obawiać się można, aby wytrybowanie ducha i mechanizmu partyjnego, naśladowanie złych obcych wzorów na podstawie formułki, że tak się robi zagranicą, nie poczęły się u nas panoszyć z chwilowym zyskiem partyj, z trwałą szkodą narodu. Obawy tem więcej żywić można, że dzieje naszej partyjności[1] wykazują przykre polityczne i etyczne zboczenia, stwierdzają brak rozwoju prawdziwego zmysłu politycznego, przygłuszenie publicznego sumienia. Panoszyła się możnowładcza prywata kosztem Ojczyzny, panoszyła się zaciekłość stronnicza, gotowa dla dogodzenia swej nienawiści, ambicyi czy korzyści, zmarnować przyszłość narodu. I trudno nieraz ocenić, czy w tej zaciekłości, materyalizmie, krótkowidztwie, więcej było braku sumienia, czy braku rozumu. W każdym razie był to jakiś brak umysłowości, brak charakteru, a niestety wady łatwiej dziedziczą się, niż cnoty, i widziałem ludzi, co umieli słusznie

  1. Wł. Konopczyński: Z dziejów naszej partyjności, Przegląd Narodowy. Luty 1909.