Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/382

Ta strona została przepisana.

partyjności. Prowadzi do tego nieraz zasadnicza namiętność partyjna, gdzie A uważa za swój obowiązek zwalczać zawsze i wszędzie, co powiedział B, ale równie często zdarza się ta błędność z winy niedostatecznej wiedzy politycznej; za łatwo przyjmują u nas nieraz obce hasła i programy, obce polityczne formułki bez względu na nasze odrębne położenie i warunki. Takie postępowanie bałamuci opinię publiczną, może poważne szkody zawinić.
Podobnie, jak przy stronnictwach politycznych przestrzegałem, że obce wyuzdanie partyjności nie może być dla nas wzorem ani ekskuzą, tak i przy prasie to samo trzeba zrobić zastrzeżenie. Niestety przeważa dziś w świecie albo prasa przekupna, stojąca na żołdzie jakiegoś rządu czy potentatów finansowych, nieraz biorąca bez wstrętu i skrupułu z kilku różnych stron, albo też prasa pojęta ściśle tylko jako przedsiębiorstwo zarobkowe, dbałe jedynie o dochody, subwencye, prenumeratorów, anonsy; ideowe organy są w mniejszości. Przedsiębiorstwa prasowe żyją sensacyą i sensacyę krzewią, stąd każda zbrodnia, wybryk, awantura, są tam jaskrawo opisywane, a dział anonsów dochodzi aż do pospolitego kuplerstwa. Ta przewaga sensacyjności uzasadnia uwagę, że prasa zamiast obrazu daje pesymistyczną karykaturę życia i stosunków; doniesie o każdym mordzie, rabunku, awanturze erotycznej, a nie da — prócz wyjątkowo w feljetonie czy nekrologu — obrazu i przykładu spokojnego, uczciwego życia; zamiast dostarczać wiadomości pouczających, pobudzających myśl i kulturę, przypominających wielkie ludzkie zagadnienia, przepełnione są tylko wiadomostkami, mającemi budzić sensacyę, obniżają instynkta, myśli, uczucia, aspiracye, stają się szkołą cynizmu i zepsucia, zaporą rzetelngo postępu, i o takiej prasie myśląc oświadczył A. H. Fried na londyńskim kongresie ras, że ona jest trucicielką cywilizacyi. Na takie tory ani iść ani spaść nie powinna prasa polska. Wystrzegać się tego trzeba tem więcej, że