Strona:Józef Piłsudski - Dno oka, Kurjer Wileński 1929, nr 80.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

I doprawdy, nigdy nie rozumiem, jak w takim fajdanitis poslinis szukać jakiegoś prestige’u Sejmu, kiedy to tylko obniżenie człowieczeństwa.
Przy takiej charakterystyce panów z większości sejmowej może i można znaleźć wytłumaczenie tak nienaturalnie skonstruowanej prawdy o sprawiedliwości, jaka była zastosowana w Sejmie do pana Czechowicza, z jakimś bezczelnem negliżowaniem oświadczenia p. Bartla, do czego ja będąc tak ciężko chory przyłączyć się nie mogłem. Taka nikczemna sprawiedliwość nie może być wytłumaczona inaczej jak nabytemi przez dłuższy czas przyzwyczajeniami do ludożerstwa, gdzie wybór pada na tłustszego, tembardziej, gdy rozporządza workiem złota.
Przechodzę jednak do wrażeń człowieka ciężko chorego, który powtarzam był mocno zobojętniały na wszystko prócz może własnych dzieci. Pan Bartel jako szef gabinetu, przyszedł do mnie raz jeszcze na krótką chwilę, chcąc przed gabinetową Radą Ministrów wziąć i moją opinję o sytuacji parlamentarnej. Powtórzyłem mu swoje zdanie wyżej wymienione raz jeszcze i radziłem, ażeby pan Czechowicz jako oskarżony, neglizował całą sytuację tak dalece, że nie chodziłby na jakiekolwiek posiedzenia związane z jego oskarżeniem. Dodałem, iż należy przypuszczać, że budżet będzie odrzucony i że wobec tego musi nastąpić zmiana gabinetu i