I-y bataljon. Chcę pokazać nieprzyjacielowi większe grupy piechoty przed wieczorem, by go uczynić ostrożniejszym w jutrzejszym pochodzie.
U Bojarskiego zastaję meldunki z obu patroli z pod Żarnowca. Oba jeszcze przed Żarnowcem spotkały nieprzyjacielskie patrole i miały z niemi potyczki. Południowy patrol przysyła papiery i część munduru podoficera kozackiego, zabitego w potyczce. Więc Żarnowiec jest zajęty przez silniejszy oddział jazdy, a z opowiadań ludności wynikałoby, że ma tam przyjść na wieczór piechota. Ale cały skarb to papiery podoficera I-go sybirskiego pułku kozaków.
Jakiś inteligentniejszy chłopak. Obszernie, choć nie ortograficznie spisywał w notatniku dzień za dniem kronikę wypadków. Łatwo z tego skonstatowałem, że mam przed sobą jeden z sybirskich korpusów (numeru w tej chwili nie pamiętam), bo cała marszruta od Wisły była w tej kroniczce spisana. Biedny, nie zobaczy już swej śnieżnej ojczyzny!
Mam więc teraz doskonały materjał dla swego raportu do dywizji. Sprawa w tej części terenu zupełnie wyjaśniona: „Taki a taki korpus sybirski w marszu w kierunku południowo-zachodnim awangardą swoją dotarł wieczorem 9-go listopada do Żarnowca. Patrole z I-go sybirskiego pułku kozaków minęły Żarnowiec, zostały przez nasze patrole ułańskie po kilku udanych potyczkach odparte zpowrotem. W Żarnowcu, według opowiadań mieszkańców, na wieczór spodziewana jest piechota. Papiery zabitego podoficera kozackiego załączam“.
Tak mniej-więcej brzmiał mój raport. Dodałem do niego, że zadania swojego nie uważam za skończone i, dla wyjaśnienia sytuacji pod Miechowem, maszeruję na południe od wielkiego gościńca Miechów-Wolbrom.
Przez chwilę brała mnie szalona chętka uderzenia w nocy na Żarnowiec. Ten brawurowy projekt męczył mnie conajmniej pół godziny. Było to, że tak powiem, w logice robionego przeze mnie w tej chwili zadania — wywiadu, jego najlepszem dopełnieniem. Lecz słyszałem „wołające mnie duchy w inną stronę“, przyznaję jednak, że musiałem z sobą trochę walczyć, by od tego projektu odstąpić.
Wreszcie zapada zmierzch. Patrole wróciły, napełniając
Strona:Józef Piłsudski - Moje pierwsze boje (1925).djvu/087
Ta strona została uwierzytelniona.